Wpis z mikrobloga

2 222 - 1 = 2 221

Tytuł: Walka o tron. Chiński notatnik z Białorusi
Autor: Marcin Sawicki
Gatunek: Esej
★★★★★★

Miałem bardzo długi okres posuchy książkowej. W zasadzie od października, czyli od mojego ostatniego wpisu pod tagiem, nie przeczytałem niczego w całości. Kluczowe jest tutaj w całości. Podjąłem się próby przeczytania około 10 książek, które to rzuciłem po połowie, jednej trzeciej. Mam jeszcze 30 stron do końca w dość długiej książce, ale została w słoikowie, więc wpis na zaś. Poza tym na poważnie przypilnowałem nauki języków, nadrobiłem zaległości serialowe, filmowe i przesłuchałem audiobooka o Beksińskich.

Do rzeczy. Książka Sawickiego to esej o ambicjach Białorusinów, aby nawiązać poważne stosunki gospodarcze, kulturowe z Państwem Środka. Autor jest przede wszystkim znawcą Białorusi, a wiedzę o Chinach uzupełniał na potrzeby tej książki. Niewiele jest o samej gospodarce, więcej jest o ludziach, których nagle "zaskoczono" wizją bliskich stosunków między odległymi krajami. Mamy więc historie Chińczyków przybyłych do Białorusi uciekających przed gaokao na Uniwersytecie Mińskim, albo nauczycielki z Instytutu Konfucjusza. Sawicki opisuje kulisy strajku w Dobruszu (200 chińskich pracowników budowlanych wyruszyło pieszo do Homla domagając się wypłaty zaległych wynagordzeń). Również poznajemy odczucia Białorusinów na sinizację. Dowiadujemy się o reakcjach na budowę w Mińsku hotelu Pekin (hotel wybudowano na terenie parku 40 rocznicy października, bo... chińskim architektom pasowało "chi" w okolicy), dyrektorkę dwujęzycznej szkoły w Witebsku, mieszkańców daczowej wsi pod Mińskiem, którzy na skutek planów budowy "Wielkiego Kamienia" prawdopodobnie będą musieli się wyprowadzić.

Z książki można wynieść nieodparte wrażenie sztucznej relacji między tymi dwoma państwami. Baćka pompuje propagandowo wizje wielkich inwestycji Chin na Białorusi. Na potrzeby mitu odkopano wiadomości o chińskich współpracownikach białoruskiego ruchu oporu w czasie niemieckiej okupacji, ale o zamordowanych przez NKWD Chińczykach milczą (Stalin miał obsesję na punkcie wroga wewnętrznego po tym jak Japonia zaczęła odnosić sukcesy i odbiło się to na Chińczykach, których wzięto za szpiegów Cesarza z państwa Mandżukuo). Nadal Białoruś jest w głównej mierze uzależniona od gospodarki rosyjskiej i nie wydaje się aby właśnie kontakty z Xi Jinpingiem coś w tej kwestii zmieniły. Chińczycy natomiast tak jak w każdym kraju, który mamią wizją Nowego Jedwabnego Szlaku mają dodatni bilans importu/exportu. Łukaszence wystarczy to, że na Forum NJS mógł stać po prawicy lidera Chin.

Polecam osobom zainteresowanymi sprawami głównie białoruskimi, choć ja, czyli raczej hobbysta tematów chińskich, też przeczytałem tę książkę i nie uważam czasu poświeconego na lekturę za stracony. Ot można obejrzeć w przybliżeniu jak Chińczycy widzą współpracę z państwem środkowoeuropejskim i wyciągnąć wnioski dla Polski.

#bialorus #chiny

#bookmeter

Wpis został dodany za pomocą skryptu do odejmowania
!Dzięki niemu unika się błędów w działaniach
!Pobierany jest zawsze ostatni wynik
źródło: comment_zUzGUWoIVYoDnv9fYaT9qP2r4fGWn6lk.jpg
  • 3
Wlasnie zastanawialem sie czy to przeczytac, dzieki. Generalnie przez Bialorus musi przebiegac najbardziej stabilna nic Nowego Jedwabnego Szlaku (z portem przeladunkowym w polskich Malaszewiczach), nie dziwne wiec ze Chinczycy sa zainteresowani inwestycjami w tym kraju i to chyba nic zlego patrzac na tamtejsza biede. Przez Ukraine nic nie przejedzie, bo Rosja sie nie zgodzi i kropka, kraje arabskie sa niestabilne i niepewne (niekoniecznie lubia Chiny za Xinjiang), pozostaje tylko Bialorus i Polska