Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mój związek się chyba doszczętnie rozpada. Trzymajcie za mnie kciuki, żebym była w stanie porozmawiać o tym z moim #niebieskipasek z taka dozą delikatności i wrażliwości, żeby stało się to dla niego jak najmniej bolesne. O ile w ogóle tak się da.

Łączące nas więzy całkiem się zerwały. Wspólne zainteresowania gdzieś zniknęły. Mój niebieski już nie chcę robić tego, co było kiedyś nasza wspólna pasja. Nawet za bardzo nie chce ze mną rozmawiać i od długiego czasu traktuje mnie jak śliczne zwierzątko do pielęgnowania, nie jak kobietę i partnerkę.

Gwóździem do trumny jest to, że zaczęłam myśleć o kimś innym. To objaw rozpadu związku, nie przyczyna. Muszę się wyprowadzić i zorientować czy lepiej jest mi w samotności, czy z nim.

Mój niebieski jest dobrym, wartościowym człowiekiem. Po prostu moje uczucia wygasły i mimo kilku prób reanimacji, ten trup nie ożył.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
  • 13
OP: @Jebwleb: czytaj ze zrozumieniem.

@Daleki_Jones: zdecydowanie nikogo nie wymieniam. Niestety, ale jeśli człowiek widzi, że zaczyna zwracać silna uwagę w erotycznym sensie na inne osoby, to jasny sygnał że coś się zakończyło. Póki co chce być singlem i zastanowić się czego chce od życia (i od związków).

Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: kwasnydeszcz}

@AnonimoweMirkoWyznania: Ja #!$%@?ę, z wami to jak w lesie xD OPko, cokolwiek zrobisz, czy rzeczywiście dasz sobie na wstrzymanie ze związkami (wątpię, bo każde rozstanie jest ciężkie, jeżeli nie masz miękkiego lądowania, niezależnie po której stronie stoisz), czy szybko zaczniesz skakać po innych bolcach, NAJPIERW ZERWIJ. Tu nie ma CHYBA. No a teraz dokładnie zapamiętaj te uczucie, powód dla którego zrywasz i nawet jeśli będziesz tęskniła (a będziesz), to nie mieszaj
ŻarliwaProgramistka: Zerwałam po 9 latach. Po prostu go nie kochałam. Przez ostatnie 2-3 lata związku wmawiałam sobie, że to tylko przejściowe, każdy tak ma, rutyna, coś sobie ubzdurałam itd. Pod koniec tak walczyłam z tym, że wpadłam w depresję i miewałam czarne myśli, bo nie potrafiłam wyobrazić sobie zerwania przede wszystkim ze strachu przed jego reakcją i reakcją innych (Przecież taka dobra para itd.), a jednocześnie nie mogłam sobie wyobrazić wyjścia
OP: @sil3nt: tak jak pisałam, nie mam zamiaru w najblizszym czasie wchodzic w kolejny związek. Zdrada jest niezgodna z moimi zasadami i moim zdaniem nie ma usprawiedliwienia. Nie dlatego piszę o zauroczeniu kimś innym. Po prostu jest to symptom, którego nie da się zignorować. Pozostałe można sobie jakoś tłumaczyć, racjonalizować - że pierwsze zakochanie znika i nic dziwnego, że nie jest jak na początku, że nie mamy czasu, jesteśmy zabiegani.