Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Od małego czułem się samotny.

Mialem kolegów, miałem rodziców. Lekko pod średnia klasa. Na nic nie brakło ale tez nie miałem jakichś rarytasów. Przez dziewczyny bylem odrzucany, nie umiałem zagadać do dziewczyn w bardziej sensowny sposób oprócz tego co było zadane czy jak Ci minął dzionek, nie potrafiłem podrywać. Czułem się brzydki z masa kompleksów. Rozwód rodziców i przeprowadzka do innego kraju tez nie pomogła. Psycholog narzucony przez sad jeszcze bardziej #!$%@?ł mi psychikę niż pomógł, jakaś niedoświadczona lambadziara dostała stołek chyba za klęczenie u dyrektora na dywaniku.

I tak przez lata zatracałem się w "przegrywie". Najpierw wleciały fajki. I jeszcze próby stawania na kolanach. Poki nie spotkałem na swojej drodze dziewczyny, która sprawiła ze cały ten chlam przestał dla mnie istnieć. Zrobiłem coś bardzo niebezpiecznego przez to ze bylem w takim a nie innym stanie psychicznym, zakochałem się. Trafiłem niestety na osobę, która za nic miała moje uczucia, raczej po prostu interesowała ja zabawa, a może tez miała inne powody bo nie zawsze była zła czy próbowała mną manipulować. Niestety skończyło się to tak ze #!$%@?ło mi kawałek serca. I to uczucie, jakby motylki które czujesz na początku wyciągały teraz sztylety i zaczęły Cie od środka rozpruwać, nigdy nie przeżyłem czegoś takiego. To bolało bardziej niż jakikolwiek ból fizyczny. Oczy miałem czerwone od płaczu przez parę dni.

Po tym już z górki, zioło, alko, psychodela pełna para. Bylem wrakiem, codziennie wstawałem i zakładałem maskę żeby matka tego nie widziała i nie musiała oglądać wystarczyło jej problemow. Babcie #!$%@?, ojciec alkoholik z tendencjami do otwartej ciężkiej dłoni. Nawroty depresji, nerwica od czasu do czasu, próby samobójcze jak bylem młodszy. I to ze jedyne co ja trzyma przy życiu to ja.

Czulem się z dnia na dzień co raz brzydszy, bylem w dziwnym miejscu, może to było moje dno mentalne, dno psychiczne. Bylem zagubiony. Nie miałem depresji, raczej gdybym miał już dawno bym nie żył. Nie potrafiłem zrobić sobie krzywdy, wystarczyło mi już to co się działo ze mną codziennie.

W koncu bylem w takim stanie ze zacząłem się sobą brzydzić. Patrzyłem w lustro i chciałem żeby to coś umarło, ale... ale jednak coś mi wskoczyło. Cos mi dało lekkiego rozpędu, kopa w dupę. Może to była resztka energii krzycząca dość #!$%@?, może bóg choć w niego nie wierze, przypadek, jakaś chemia w głowie. Nie wiem. Nabrałem rozpędu, zacząłem czytać, słuchać, oglądać mądrych ludzi. Zainteresowałem się psychologia i zacząłem przeprowadzać eksperymenty na mojej wątłej już psychice. Dostałem namiar na kwas był to ostatni narkotyk jaki zażyłem. Roztopił mnie a ja przekułem się znowu w całość.

Brzmi to śmiesznie ale tak było. Od tamtej pory codziennie wstawałem z niechęcią choć coś pchało mnie do przodu, starałem się codziennie krok po kroku stawać się kimś lepszym. Zacząłem dbać o to co się dzieje w mojej głowie, zacząłem ograniczać gówniane myśli. Bardzo długo dochodziłem do tego co mam teraz, 5 lat żeby stanąć na nogach. Od niedawna również zacząłem dbać o moje ciało, to co jem. Zacząłem ćwiczyć.

Bylem przegrywem, stuleja. Odrzucany od początku przez "kobiety", miałem nałogi, nie dbałem o swoje ciało i umysł, stagnacja, niechęć, lenistwo... Wymieniałbym w nieskończoność. Cały syf który się nagromadził jeszcze gdzieś tam we mnie siedzi, to nie jest tak ze się tego pozbywasz w miesiąc. To trwa latami, zauważasz mały progres przez rok, potem troszkę większy przez kolejny rok. Nie było łatwo nawet na chwile. Dalej jestem sam, chodziłem na randki, uprawiałem seks ale to nie dla mnie. Kobiety są... Nie wiem czy w dzisiejszych czasach jeszcze są. Może jestem zbyt staroświecki, może ta moja męskość o która tak bardzo walczyłem przez ten czas i która pozwoliła mi wyjść z przegrywu wcale nie jest taka ważna, może mam okropne nieszczęście do tego jakie kobiety spotykam na swojej drodze. Może za bardzo liczę na coś głębokiego i tak po prostu czuje się przez to samotny. Przynajmniej zdrowy ()

#przegryw #tfwnogf #niebieskiepaski

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
  • 10
@taktoto: odebralismy wpis opa w zupelnie inny sposob. Raczej widze czlowieka, ktory opisuje to co go spotkalo i jak z tego wyszedł.

Srodowisko ma duzy wplyw na czlowieka zwlaszcza osobe ktora dopiero sie kształtuje a z tego co widze to jego problemy zaczely sie od gowniaka. Zaden dzieciak nie powinien przezywac prob samobojczych wlasnej matki i rozwodu, alkoholizmu