Wpis z mikrobloga

@ppqa: A jak sobie to wyobrazasz ? Są neck-brace'y i część zawodników go używa, ale nie każdy jest w stanie się przyzwyczaić do tego, po za tym konstrukcja neck-brace chroni kark, ale zwiększa ryzyko wystąpienia kontuzji obojczyka.
@Kamelot: trochę zdziwiony jestem jako Janusz żużla, że w tak niebezpiecznym sporcie jeździ się bez takiej dodatkowej ochrony. Włączyłem GP na Narodowym i po tym podwójnym upadku w okolicach 7-8 biegu aż mnie rozbolała szyja.

W sportach samochodowych HANS ratuje kierowcom dupę od lat.
@ppqa: ale HANS jest niemozliwy do zastosowania w sportach motocyklowych bo jest ciezki i nie ma opcji z nim jechac. W motocrossie i zuzlu stosuje sie neck-brace, ktory dziala troszke inaczej ale zadanie ma podobne - nie dopuscic do nienaturalnych ruchow głowy ktore moga doprowadzic do kontuzji kregoslupa. A mowisz o upadku Sayfutdinowa - on uzywa akurat uzywa ochrania neck-brace.
@Kamelot: Pedersenowi też chyba teraz neck-brace uratował skórę (cały połamany jest z tego co widziałem na zbliżeniach schodzącego zawodnika).
@ppqa: połamany to on był przed startem xD Nicki zaczal uzywac neck-brace po zeszlorocznej kontuzji karku, bardzo powaznej, chociaz jakbys zobaczyl zdjecia z tego upadku - neck-brace pewnie niewiele by pomogl, bo uderzenie bylo potezne. Czesc zawodnikow, zwlaszcza starszych nie korzysta z tego, bo nie potrafia sie do niego przyzwyczaic.
@Kamelot @ppqa

Problem jest tego typu, że - powiedzmy - na 100 upadków tylko 1 mógłby spowodować złamanie kręgosłupa, ale 10 złamie Ci obojczyk - i na parę tygodni jesteś out, a bez ochraniacza nic by się nie stało. Dlatego część zawodników - m.in. Protasiewicz - zrezygnowali z tego i jeżdżą bez.