Wpis z mikrobloga

@MIXSRT: Co ciekawe, pisanie nie zawsze jest dobre. Często zamiast się skupiać na lekcji po prostu przepisujesz bzdury z tablicy, nie ważne czy mają jakikolwiek sens. Dopiero w domu zdajesz sobie sprawę, że nie ogarniasz tematu bo byłeś zbyt zajęty pisaniem zamiast myśleć. Najlepsze jest w tym wszystkim sprawdzanie zeszytów pod kątem prowadzonej aktywności, jakby to był wyznacznik pilnego ucznia a nie dobrej kserokopiarki.

Drugą rzeczą której nie rozumiałem, było odchodzenie
@MIXSRT: do tego co powyzej, dochodzi jeszcze taki problem ze jak se jeden seba z drugim psikną kwasem albo sie podpala czy przybija gwozdziem do lawki to szkola i nauczyciel beda mieli #!$%@?. A tak to najwyzej sie atramentem pobrudza.
@MIXSRT: też się nad tym zastanawiałem jak chodziłem do szkoły. O wiele bardziej przydatne było by praktyczne przyswajanie wiedzy z takich przedmiotów jak chemia fizyka itp. Wiem to po sobie, jeżeli było robione doświadczenie na chemii i później był sprawdzian, gdzi etrzeba było opisać co powstanie po jakiejś tam reakcji nie miałem problemów z opisem, gdy ktoś mi tylko wmawiał na tablicy symbolami, że po tym powstanie to za nic nie
@MIXSRT: Brak doświadczeń na lekcjach chemii to absurd. Sam miałem bardzo dużo do czynienia z chemią zarówno od strony ucznia, nauczyciela, korepetytora i od kilku innych stron i uczenie się na pamięć kolorów związków i charakterystyki reakcji nigdy nie widząc tego na żywo jest absurdalne. A to tylko wierzchołek góry lodowej. Wiele dużo bardziej skomplikowanych zjawisk chemicznych dałoby się prosto pokazać poprzez wyobrazowanie zagadnienia odpowiednim eksperymentem - działanie katalizatorów i inhibitorów,