Wpis z mikrobloga

Opowiem Wam, jak dziś wyglądała moja podróż do domu. ^^

Otóż wsiadłem sobie w busa w Krakowie i od razu zostałem zaskoczony tym, że miałem miejsce siedzące. Jednakże od razu do moich uszu dotarł dość głośny męski głos i w taki sposób przedstawił mi się bohater tego wspomnienia, czyli Józef.
Od razu pragnę zaznaczyć, że nie, nie przeszkadzało mi tak to, co robił Józef. Podróż trwała około godziny.

O Józefie można powiedzieć dużo (o czym przekonałem się już po 10 minutach podróży), lecz postaram się zawrzeć najważniejsze informacje, które zarazem będą opisywały to, co się działo w tym busie.

Już na samym początku zostałem powitany dygresją Józefa na temat molestowania seksualnego swojej żony, z którą się jest od 45 lat. Szybki rzut oka i moim oczom ukazał się starszy facet po 60. Zadbany, czysty, nieźle ubrany. Sam Józef potem potwierdził, że ma 65 lat i ma po co żyć.
Z tematu molestowania, które Józef uważał za niemożliwe szybko przeskoczył na kler i tematy związane z Bogiem i wiarą. Sam udawał się do jednego z sanktuariów, żeby sprawdzić prawdziwość tamtejszego objawienia. Jak sam mówił, jest wierzącym człowiekiem, który czyta Biblię ciągle, co pozwala mu na ciekawe rozmowy. Oczywiście przekonany o swojej nieomylności nie dał dojść do słowa kobiecie, z którą rozmawiał (chociaż bardziej prowadził monolog). Monolog ten był o tyle ciekawy, że Józef mimo swojej wiary, 17 wyjazdów do Watykanu oraz niezapomnianej audiencji w '96 r u Jana Pawła II wracał właśnie z zakładu karnego w Tarnowie, co dość wesoło obwieszczał światu. Pragnę dodać, że Józef chwalił się wyjazdem z rodziną, czyli z córką i żoną. Obecnie byłą żoną, jak na porządnego katolika przystało.

Później Józef wrócił na miejsce koło swojej konkubiny (Kasi), która próbowała go uspokoić i zatrzymać wylew słów w jego ust. Niestety (albo na szczęście) Józef pozostał wierny swoim ideałom i niczym Katon zaczął przemawiać. Wielokrotnie wspominał, że <>, <>, <> i wiele innych, których już tutaj nie przytoczę.

Jakby tego było mało, to Józef rozpoczął przegląd największych przebojów dwudziestolecia międzywojennego, okresu powojennego i nowszych kawałków, kończąc na piosence "Czarne oczy". Widać było, że tematyka piosenek wojskowych nie jest mu obca. Przejeżdżając przez krajobraz małopolski bohater tego wspomnienia zaczął wspominać, gdzie był na robocie. Jak szybko sam powiedział, zajmował się ocieplaniem budynków (sam nie wiedział do końca, czy miał firmę, czy może tylko w niej pracował). Wspominał wspaniałe czasy, mówił o wartości pieniądza przy akompaniamencie swojej konkubiny, która starała się go uciszyć. W pewnym momencie Józef zaczął śpiewać po Włosku i tak też zwracać się do Kasi, która nie była z tego powodu zadowolona, co Józef wykorzystał tłumacząc jej zawiłości języka opery.

Z ciekawostek ogólnych, to Józef miał dar do samonakręcania się. Czyli jak nikt nic nie mówił, to on sam zaczynał. Ciągle. On ciągle mówił albo śpiewał. Niektórzy pasażerowie mieli go dość, ale na niego działało to jak płachta na byka. xD

Mógłbym napisać więcej, ale myślę, że tyle Wam wystarczy. :)

#krakow #wtf #heheszki #takbylo #gownowpis
  • 9