Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mirki powiedźcie czy to ja #!$%@?łem czy mój różowy. Sytuacja wygląda tak, że mieszkamy razem od paru miesięcy i różowa przyniosła ze sobą do naszego mieszkania świnkę morską, którą miała wcześniej już z jakieś 6-7 lat. Lecimy za parę dni na 2 tygodnie na urlop (choć nie wiem czy to wyjdzie) i był problem co zrobić ze świnką, bo jak mieszkała z rodzicami to zostawiała rodzicom, a teraz oni mieszkają na drugim końcu Polski i oczywiście namawiała mnie, żebym ją tam zawiózł, a ja nie miałem tego w planach tylko chciałem żeby ktoś znajomy wpadł do niej raz na parę dni, ale też za bardzo nie mieliśmy nikogo. No i okazało się, że wtorek świnka zdechła, chyba ze starości. Różowa oczywiście żałoba, bo miała ją od początku jej życia, a ja powiedziałem, że "przynajmniej rozwiązał się problem co zrobić ze świnką" i od tej pory nie odzywa się do mnie (ani słowa nie mówi) i powiedziała, że nigdzie ze mną nie jedzie. Czy rzeczywiście jest się o co obrażać, rozumiem foch, ale żeby z tego powodu rezygnować z wyjazdu, którym "jaraliśmy" się od paru miesięcy? #zwiazki

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy dla młodzieży
  • 69
@redmonk: Ale ona nie chce odkładać wyjazdu ze względu na świnkę morską, tylko ze względu, że OP jej powiedział nieczułe słowa.
Nie jestem w stanie wyobrazić sobie przywiązania do świnki morskiej, bo nigdy takowej nie miałam, ale gdyby mój pies zdechł i jedyne co bym usłyszała to "problem się rozwiązał" to też bym się zastanawiała czy dalej chcę jechać.