Wpis z mikrobloga

Powrotowiec. Jego ojczyzna i drugim domem jest blog powrutrobeta. Najbardziej #!$%@? typ czlowieka. Janusz nic nie rozumiejacy z zasad sportow motorowych. Paplajacy swoja mantre o Kubicy jako chodzacym ideale, ktory nawet bez obu rak pokonalby Hamiltona. Nie docieraja do niego zadne logiczne argumenty. Jest uodporniony na jakakolwiek wiedze z dziedziny sportu, techniki a nawet ekonomii. Nie lubi, gdy chwali sie innych zawodnikow, bo jest tylko jeden prawdziwy kierowca na swiecie, ktory potrafi sie scigac. Krytyke swojego idola odbiera jako atak na swoje dobra osobiste i wypowiada dozywotnia vendette. Brak tez mu poczucia wstydu i refleksji nad swoim zachowaniem. Powrotowiec i swobodny dostep do mediow spolecznosciowych rowna sie nieszczescie, gdyz bez cienia zazenowania potrafi niszczyc wizerunek swojego narodu za granica piszac komentarze pod nieprzychylnymi artykulami niepoprawna pseudo-angielszczyzna z zapalem egocentryka megalomana w fazie manii choroby dwubiegunowej. Rodzina powrotowca rowniez nie ma lekko, gdyz nie rozstaje sie on ze swoim telefonem/tabletem/komputerem w obawie, ze w kazdej chwili moga nadejsc nowe informacje o RK, o ktorych dowie sie jako ostatni. Jako ze pozytywne informacje pojawiaja sie rzadko, a i tak sa od razu dementowane, powrotowiec chodzi wciaz #!$%@? na caly swiat, co przeklada sie na zaniedbywanie obowiazkow domowych i zawodowych. Nazywa to sinusoida, ale tak naprawde jest to funkcja linowa opisujaca rownie pochyla, po ktorej stacza sie zycie powrotowca. W lodowce powrotowca wciaz chlodzi sie wirtualny alkohol, ktory ma otworzyc, kiedy #kubica zasiadzie w bolidzie na wyscig. Pisze "wirtualny" gdyz kazdy powrotowiec juz dawno po kilkadziesiat razy go wypil z zalu i posuchy informacyjnej. Powrotowiec uwielbia ukladac sobie w glowie przerozne teorie spiskowe. Widzi znaki od swojego idola niemal w kazdym wywiadzie a nawet reklamie telewizyjnej. Czesto fikcja miesza mu sie z rzeczywistoscia. Uwaga. Choroba ta dotyka KAZDEGO bez wyjatku. Do tej pory szef powrotowcow podpisujacy sie nickiem mcdon21 uchodzil za osobe studzaca nastroje na blogu, jednak ostatnio calkowiscie popuscil hamulce i dal sie poniesc powrotowemu szalenstwu. Rowniez pewien redaktor motoryzacyjny mial chyba zbyt duzo stycznosci z blogiem, bo w tym sezonie calkowicie odlecial i nie ma juz praktycznie zadnego przekazu z jego strony, aby nie doszukac sie powrotowego podtekstu. Jeszcze raz powtarzam: uwazajcie na kontakt z blogowiczami i tresciami #powrutcontent. Jezeli zauwazysz charakterystyczne objawy choroby powrotowej jak: nieumiejetnosc cieszenia sie z wyscigow #f1, bo nie jezdzi w nich Kubica, zobojetnienie na rywalizacje Mercedesa i Ferrari, nagle zwatpienie w umiejetnosci kierowcow z aktualnej stawki i przeswiadczenie, ze ktos wygrywalby z nimi prowadzac nawet taczke, niezrozumiala wrogosc do prowadzacych studio i komentujacych wyscig, bo nie wspominaja wciaz o Robercie, zglos sie do lekarza pierwszego kontaktu. Nie zwlekaj. Chodzi o zdrowie Twoje i Twoich bliskich.
  • 19
Nie bedzie nigdy wyrownania stawki w #f1 deal with it. Nigdy zreszta nie bylo


@przekojot: Jeśli oglądasz formułę od 2014 r. to fakt, nigdy nie było. Ale jeśli sięgniesz głębiej jest np. sezon 2008, w którym wygrywało 5 różnych bolidów, a każdy zespół poza debiutującym Force India był na podium.

Nawet w tak zdominowanym przez Ferrari sezonie 2004 wygrały 4 różne zespoły.

A dziś podium zabetonowane jest przez 3 zespoły. Od
@rooger: No to niech inne zespoły zbudują konkurencyjne samochody. ( ͡° ͜ʖ ͡°). To zawsze była rywalizacja konstruktorów i kierowców. Nie wiem po co na siłę ujednolicać F1. Od tego jest całą masa innych serii z jednakowym samochodami.
@siwers3: Przepraszam ze urazilem Twoje uczucia ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@rooger: W 2008 przez dlugi czas Kubica byl liderem klasyfikacji i wszyscy wiemy, co w zwiazku z tym postanowilo zrobic kierownictwo BMW. Bylem wtedy na Hungaro i az przykro bylo patrzec jak po dobrych kwali czolowka odjezdzala Robertowi z okrazenia na okrazenie. Moze dlatego odnosisz wrazenie, ze poziom byl wyrownany. Tak naprawde oprocz SF i Mcl
@przekojot: Jeżeli serio tak myślisz, to gratuluje logiki. Jeżeli nie potrafisz się przyznać, że się pomyliłeś, to też gratuluje.
To co teraz napisałeś nie ma kompletnie sensu.
@MrDolar: Z logicznego punktu widzenia zle napisalem, bo nie prowadzil od Australii do Kanady, ale byl na tyle wysoko, by po zwyciestwie w Kanadzie wskoczyc na lidera. I o to mi chodzilo. Kiedy wygrywasz jakis wyscig na poczatku sezonu, to mozesz przez chwile byc takim wirtualnym mistrzem, bo inni nie maja jeszcze punktow, ale to juz byla Kanada, a RK byl na P1 i to chcialem podkreslic w kontekscie wyrownanej rywalizacji
@przekojot: Widzisz, znalazłeś swój błąd logiczny, o to mi chodziło :)

Inne przykłady:
2007 - Kimi jest liderem klasyfikacji w 1, 2 i ostatnim wyścigu.
2010 - Vettel jest liderem klasyfikacji TYLKO po ostatnim wyścigu w Abu Dhabi, wcześnie nigdy w tym sezonie nie był.

Nie możesz powiedzieć o nich, że byli liderami przez cały sezon, czy nawet przez większość tego sezonu. O ten błąd logiczny mi chodziło.