Wpis z mikrobloga

Zgodnie z wszystkimi modelami Friedmanna, w pewnej chwili w przeszłości (od 10 do 20 miliardów lat temu) odległość między galaktykami była zerowa. W tej chwili, zwanej wielkim wybuchem, gęstość materii i krzywizna czasoprzestrzeni były nieskończone. Ponieważ jednak matematyka tak naprawdę nie radzi sobie z nieskończonymi liczbami, oznacza to ttylko, że z ogólnej teorii względności (na której oparte są rozwiązana Friedmanna) wynika istnienie takiej chwili w historii wszechświata, w której nie można stosować tej teorii. Taki punkt matematycy nazywają osobliwością. W gruncie rzeczy wszystkie nasze teorie zakładają, iż czasoprzestrzeń jest gładka i prawie płaska, zatem teorie te nie radzą sobie z opisem wielkiego wybuchu, kiedy krzywizna czasoprzestrzeni jest nieskończona. Wynika stąd, że jeśli nawet istniały jakieś zdarzenia przed wielkim wybuchem, to i tak nie można ich wykorzystać do przewidzenia tego, co nastąpiło później, ponieważ możliwość przewidywania została zniszczona przez wielki wybuch. Podobnie, nawet wiedząc, co zdarzyło się po wielkim wybuchu, nie możemy stwierdzić co zdarzyło się przedtem. Zdarzenia sprzed wielkiego wybuchu nie mają dla nas wielkiego znaczenia, a zatem nie mogą pełnić żadnej roli w jakimkolwiek naukowym modelu wszechświata. Dlatego powinniśmy pozbyć się ich z naszego modeli i po prostu powiedzieć, że czas rozpoczął się z wielkim wybuchem. #nauka #astronomia #gruparatowaniapoziomu #kosmos

Fragment z Krótkiej historii czasu Hawkinga
  • 9
@Walther00: Technologiczna osobliwość to moment, gdy tworzymy AI równe człowiekowi. Takie AI będzie mogło zaprojektwać kolejną, lepszą wersje samej siebie. Z kolei te nowe AI będzie mogło zaprojektować jeszcze lepszą wersje samej siebie itd. Z dnia na dzień będziemy mieli byt o wręcz nieskonczonym potencjale intelektualnym, sypiącym wynalazkami jak z rękawa. W poniedziałek antygrawitacja, środa - nieśmiertelność, sobota - podróże między gwiazdami.

Albo uzna, że ludzkość to rak i trzeba ją
@Walther00: Prof. K. Meissner ( ͜ʖ ) (w swoim wykładzie, wysłuchanym przeze mnie dokładnie dziś), twierdzi podobnie - że cofając się "w czasie" w kierunku Wielkiego Wybuchu dochodzimy w pewnym momencie do takich mega-gęstości, gdy ogólna teoria względności przestaje obowiązywać. Nie mamy natomiast żadnej innej teorii, która mogłaby wyjaśniać, co się wtedy działo (teoria strun poległa). Możliwe, że czas w ogóle wtedy nie istniał. Pytanie "Co
@to_znowu_ja: Być może takie pytanie jest poprawne tylko semantycznie, ale jest sprzeczne z rzeczywistością i o tym co było przed WW nie da się rozmawiać. To tak jakby zapytać o to co jest poza granicami wszechświata - no nic, bo rozszerzająca się przestrzeń jeszcze tam nie dotarła. Nie można mówić, że "to" co jest "poza" krawędzią wszechświata ma jakiś stan, temperaturę, współrzędne itp. Jakby wyobrazić sobie krawędź jako płaską ścianę to
@Walther00: Rozumiem taką koncepcję i wydaje się ona być słuszna, ale tylko na dziś. Mocno wierzę, że ludzkośc odkryje albo wydedukuje coś, co pozwoli nam przesunąć granicę poznania o "kolejny stopień". Nie uważam też, że nie należy stawiać pytań o to, co było przed WW, albo o to, co jest poza wszechświatem, gdyż to one popychają naukę do przodu ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Rozumiem taką koncepcję i wydaje się ona być słuszna, ale tylko na dziś.


@to_znowu_ja: Dokładnie. Trochę dziwi mnie, że tak kategoryczne sądy przedstawiał tak ponoć światły umysł jak Hawking. Twierdzenie, że nie ma sensu rozważanie co było przed WW i "powinniśmy pozbyć się ich z naszego modelu i po prostu powiedzieć, że czas rozpoczął się z wielkim wybuchem" jest równie mądre jak w XV w. stanąć na brzegu Atlantyku i stwierdzić,