Aktywne Wpisy
kyIiejenner +11
bardzo rzadki widok, ja bez pomalowanych ust i brwi
Wisimiwur +144
W kwietniu dowidziałem się, że będę ojcem.
W sierpniu widziałem, że to będzie syn.
Dziś dowiedziałem się, że mój syn może nie dożyć chwili narodzin.
Jestem zdruzgotany. Totalnie zdruzgotany. Zostały dwa miesiące do porodu. Mieliśmy piękny czas wspólnie. Masaże brzucha, zachcianki, żarty z tego, że nie będę już jej więcej dmuchał balonów, bo jednego już nadmuchałem, mój ojciec zaczął inaczej ściskać mi rękę na powitanie i widziałem łzy w jego oczach po
W sierpniu widziałem, że to będzie syn.
Dziś dowiedziałem się, że mój syn może nie dożyć chwili narodzin.
Jestem zdruzgotany. Totalnie zdruzgotany. Zostały dwa miesiące do porodu. Mieliśmy piękny czas wspólnie. Masaże brzucha, zachcianki, żarty z tego, że nie będę już jej więcej dmuchał balonów, bo jednego już nadmuchałem, mój ojciec zaczął inaczej ściskać mi rękę na powitanie i widziałem łzy w jego oczach po
Pewnego dnia, gdy głaskałem kota, wyczułem jednego przyczepionego do jego skóry. Zdjąłem kociaka z kolan, położyłem na krześle i poszedłem po specjalne narzędzie, żeby go usunąć – takie coś przypominające miniaturowy łom - polecam każdemu. No i wróciłem po chwili i szukam tego małego skurczybyka, ale ku mojemu zdumieniu, zniknął. Zastanawiałem się jak to jest możliwe, ale proces myślowy zakłócała jakaś #!$%@? muzyka, która leciała w radiu. Myślałem, że mnie zaraz szlag trafi i już miałem wstać, żeby zmienić stację, ale wtedy go zobaczyłem. #!$%@? musiał odczepić się od kota podczas mojej nieobecności, wygramolił się na najwyższy punkt krzesła i gdy przymierzałem się do złapania go... skoczył.
Pstyk.
Upadł na posadzkę, ale się pozbierał i idzie w kierunku ściany. Co ja mówię… biegnie! bo jeszcze nigdy nie widziałem kleszcza z taką prędkością. Wleciał z tym całym swoim śmiesznym impetem w ścianę i stanął. Zamiast zacząć po niej wchodzić, czy coś, cofnął się pokracznie i znowu ruszył z kopyta w tym samym kierunku. I jeszcze raz!
#!$%@?!
Musiałem zmienić stację, bo już nie wytrzymałem.
I wtedy, ku mojemu zdumieniu, kleszcz się obrócił i, jak gdyby nigdy nic, ruszył z powrotem w kierunku krzesła. Wlazł na siedzenie i idzie znowu na mojego kociaka.
Hola!
Złapałem gnoja zanim się znów wczepił i wtem mnie olśniło. Położyłem go na podłodze i zmieniłem z powrotem stację radiową. Dalej leciał ten sam kawałek – jakiś polski rap. Kleszcz obrócił się w moją stronę, stanął naprzeciwko mnie, uniósł się na czterech odnóżach i tak żałośnie zaczął machać czułkami.
Zrozumiałem go, wcześniej próbował się #!$%@?ć słysząc to gówno, a teraz prosi, żebym to ja mu w tym pomógł. Cóż, kleszcz to cholerny pasożyt i lepiej żeby w ogóle nie istniał, ale skoro już jest, to torturowanie go przed śmiercią nic nie zmieni…
Od tego czasu chodzę po lesie z zatyczkami do uszu i puszczam z telefonu polski rap, a problem z kleszczami zniknoł(zaginął na zawsze).
#heheszki #humor #gownowpis