Wpis z mikrobloga

A skoro nocna to co mi tam. Macie czasami wrażenie, że życie wam ucieka i że nie spełniacie swoich marzeń?
Ja mam. Dzisiaj na przykład. Mimo tego, że mam całkiem spoko życie, do celu dążę powoli, ale jednak. A czuję, że się duszę będąc tu gdzie jestem. Mieszkam tu 5 lat, niektórzy potrafią całe życie był w 1 miejscu. Ja najwidoczniej nie. Czuję, że świat mnie wzywa, chcę zobaczyć coś nowego, poczuć jak się żyje gdzieś tam. Ale zanim to zrobię muszę kilka planów zrealizować. I to nic strasznego, bo mniej więcej do wiosny powinnam się uwinąć. Jednak co jakiś czas coś mnie gniecie w środku. Obejrzałam filmik o ludziach na Islandii i takie feels mnie naszło, że też chciałabym być kimś daleko i mówić czego mnie to nauczyło. Co nowego zrobiłam. O różnicach kulturowych. Najprościej byłoby się wyłączyć od takich bodźców, ale ja lubię tego typu rzeczy oglądać, czytać. Tyle się mówi o wdzięczności, ale jak zła część mnie zacznie atakować to nie ma przebacz. Oby do.... weekendu może? Będzie wypłata, jakieś plany i rogale.

Pozdrawiam tych, którym się chciało to czytać. Jeżeli macie podobnie to z nadzieją mówię, że to przejdzie i spełnicie swoje marzenia. Staram się wierzyć w siebie, w was, w nas. Dobrych snów czy pracy (tak jak w moim przypadku)
  • 38
@biauywilg: moim zdaniem najlepiej wyznaczać sobie krótkoterminowe cele, które wiemy, że uda nam się osiągnąć. Wtedy poczycie przemykania życia powinno być mniejsze, bo cały czas dość szybko się do niego zbliżamy. Gorsza jest już chyba obawa "co potem?" jeśli już go osiągniemy. Ja np. mam teraz obrane za główny cel na najbliższe pół roku skończyć studia i chwycić zaraz lepszą fuchę, na której będę mógł się skoncentrować. To będzie proste. Gorsze
@tomund: mam cele krotkoterminowe tez, miesieczne, tygodniowe, pol roczne xD ale cos mnie i tak cisnie. robie duzo, czasem padam na ryj i mam ochote tylko lezec i czytac, ale i tak czuje, ze nic sie nie zmienia, bo wszystko stoi w miejscu. musze sobie to wszystko poprzestawiac w glowie.tez kiedys mialam problem ze zmiana stanu cywilnego. polecam brak desperacji, bo ona najbardziej odpycha
@tomosano: tak wlasnie, warto czasem wyrwac sie z ograniczonego, egoistycznego myslenia. z drugiej str gdy mysle o krzywdzie innych to jeszcze bardziej czuje sie bezsilna i zdolowana swoja bezradnoscia
@biauywilg: niestety jedyna ucieczka od rutyny to skupianie się na rzeczach mało istotnych i rozpraszanie swojego poczucia bezsensu rzeczami jeszcze bardziej bezsensowymi
@biauywilg: zwiedzilem kilka krajów, w niektórych zostajem na kilka lat, poznałem ludzi z kilku kontynentów, pracowałem w wielu firmach.

To jest naprawdę fajne.

Potrzebujesz angielskiego i jaj żeby spróbować ;)
@tzim: świetnie. marzenia mam, wiem że nie mogę się zawahać- zwłaszcza, że rodzina powiadomiona, część znajomych też więc presja społeczna przeciwdziała w starciu ze strefą komfortu ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@biauywilg chyba wszystkie niepowodzenia życiowe, brak relacji społecznych z kimkolwiek i to, że jestem zawsze zbyt miły dla wszystkich, a nie potrafię mówić o tym, czego ja chcę. Nie czuję się sobą w tym co robię. A na Ciebie?
@Szpurka: u mnie też relacje społeczne podupadły, ale na szczęście nie do poziomu zera. ja za to może jestem miła, ale często wychodzi ze mnie dzikus i walczę ze sobą by być lepsza. u mnie to co napisałam w poście ;) czyli ciągnie mnie do zmiany miejsca. dojrzewałam dość długo do tego i teraz mam pewność. niestety czy stety mam pewne zobowiązania. gdy osiągnę swoje cele- będzie duża satysfakcja, ale sporo
@biauywilg ja już jestem na etapie obojętności. Staram się nawiązywać relacje społeczne, ale dla wszystkich jetem tylko tłem, kimś kto zawsze był. Nikim szczególnym, nikomu na mnie nie zależy. Gdybym umarł, po miesiącu wszyscy zapomnieliby że ktoś taki w ogóle był
@biauywilg myślałem, ale się boję. A jeśli chodzi o terapię, to znam większość z tych metod, chyba że leczyłbym się farmakologicznie. Ale trudno mi twarzą w twarz otworzyć się przed kimś, kto zna mnie z imienia i nazwiska
@PlazowyChlopak: tak, wlasnie. kto wie czy gdy wyjade gdzies nie uznam, ze wole byc tam gdzie kiedys ;) ale najwazniejsze sie przekonac zeby nie zalowac, ze nic sie nie zrobilo. a tak z ciekawosci- co robisz na Islandii? ona tez mi co jakis czas chodzi po glowie :D
@biauywilg: Tez jeszcze do niedawna miałem takie odczucie. Na szczęście udało mi się je zwalczyć. Mam plan długoterminowy, sporo bliskich relacji w mieście w którym żyję + ostatnio otworzyłem sobie warsztacik gdzie realizuję plany krótkoterminowe i się świetnie przy tym bawię.

Dodatkowo zrozumiałem i doceniłem przysłowie "Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma". Czemu uważamy że jak gdzieś pojedziemy to nagle będzie nam lepiej? Skoro na miejscu nie potrafimy zbudować niczego sensownego
@biauywilg: Miałem podobnie, ale pojeździłem trochę, przemyślałem... W ogóle to błędne koło i ciągle będzie mało. W perspektywie czasu nie ma znaczenia czy było się w 2-3 czy 100 miejscach. Jak masz pasję na miejscu (w moim przypadku kilka) fajną ekipę i w miarę dobrą pracę, to nie ma sensu mieszać. @Gwozdziuuu dobrze prawi.