Wpis z mikrobloga

PIŹDZIERNIK

To praktycznie jesteśmy juz na czasie. Aktualny licznik płyt odsłuchanych wydanych do 1.11 to coś w okolicach juz 1110 płyt. Nie jest to pocieszajaca liczba () Teraz szybko zrobic dosłuch listopada i juz tylko podsumowanie całego roku. No to zaczynamy!

Cloud Nothings – The Echo of The World nic wielkiego bo znów darcie mordy ale w jakim stylu… panowie, jak ja was lubie <3 No i ofc widzimy się 02.2019 w Warszawie bo no to trzeba zobaczyć na żywo. Album sam w sobie jest graniem wręcz tego samego co na poprzednich płytach. Ale za każdym nowym albumem odbieram wrażenie ze to nie starzeje się, formuła nadal jest cała i zdrowa. Po prostu… są świetni w tym co robią. A w dzisiejszej muzyce o to trudno.

tęskno – kombinacje ja już mam własne polskie aoty 2k18. Tyle wystarczy powiedzieć bo o samej delikatności, wrażliwości, emocjach i klimacie mogę się rozpisywać bardzo długo. Pokochałem ten album

Thom Yorke – Has Ended co Tomuś, zapiekło że Dżon wydał fajny soundtrack? Odbieram wrażenie słuchając płyty że jest ona dopracowana w ten sposób, że spokojnie mogłaby stać jako po prostu solowy projekt Thoma już poza Radiogłowymi. Jest to fajna droga którą obrał i jestem ciekaw na solowe albumy obu panów. Bo jakoś tak mam poczucie że fajnie jakby dali odpocząć zespołowi.

Puce Mary – The Drought wrzcuam cały album bo… bo warto. Dla takich płyt się słucha tego shitu. Dla Death Industrialu warto wycierpieć mase #!$%@? płyt. Dla takiej perełki warto zapętlić ją z 5 razy. Łamanie dźwięków, zabawa formą, wszystko. Za rok widze OFF/Unsound, nie ma innej opcji z tym materiałem.

Unknown Mortal Orchestra – Hanoi 6 coś w jest w tej płycie i tym psychodeliczno hipnotyzującym klimacie. Mam dziwne odczucie bo to mój ulubiony album na wyjazdy tej jesieni i chyba stanie się stałym bywalcem na jakiejś wyjazdowej playliście.

Kero Kero Bonito – Make Believe przesłodzone do granic możliwości ale w ładnej i całkiem dobrej otoczce brokatu i mazaków. Jakbym miał 13 lat to bym pewnie się bardziej jarał ;v

How to Dress Well – Body Fat cos mnie nie ruszyła płyta, ale daję sobie jeszcze jej czas, z perspektywy czasu na bank coś w niej więcej odkryje poza prostym i banalnym: jest spoczko

Empress Of – Trust Me Baby nie tego oczekiwałem po jej płycie. Gdzieś ten cel muzycznej drogi zboczył od dotychczasowego ale nie jest źle. Są utwory które potrafią się zapętlić ale tak jak chciałem i liczyłem by ją zobaczyć live to tak teraz jest mi to obojętne.

HIGH HØØPS – Body cholernie mi podjechał ten debiut chłopaka z Nowej Zelandii. Klimat R&B nadal żywe i jeszcze jak się chce do tego tańczyć. Polecam ogromnie tego pana, będą z niego ludzie.

boy pablo – Losing you czy jest to coś wybitnego? Gdzie tam. Czy jest przyjemne? Tak. Więc spełnia mój podstawowy argument w stosunku do muzyki. Poza tym kojarzy mi się zabójczo z wakacjami, a te były fajne.

BRONCHO – Boys Got to Go tych garaż roków to nie wyszło zbyt wiele fajnych w tym roku(nawet stały bywalec Ty Segall mnie zawiódł) więc taka przyjemna płytka do słuchania w tle jest bardzo spoko wyborem na świąteczne przygotowania.

Dead Can Dance – Sea Borne taka premiera nagła i zaskakujaca że nawet nie przygotowałem się na to psychicznie. I najgorsze jest to, ze ta płyta totalnie mnie nie zjadła. Nie czuję klimatu Dionizji i nihilizmu. Za mało wokalu to też jest bardzo smutny przykład tej płyty. Somfing łos fakt ap

A Place to Bury Strangers – Never Coming Back Trentemoller remix Re-pinned jest bym powiedział nawet ciekawszym albumem niż styczniowa premiera Pinned. Singiel zremixowany przez Trenemollera robi niesamowity klimat wyciągając z noise więcej głębi. Z tym samym utworem jeszcze więcej ciekawego zrobił Eric Copeland ale to Roly Porter zrobił totalny klimat na granicy dark ambientu i grozy. Polecam bo nawet Slowdive swoim remixem zrobił totalnie inne wrazenie tej płyty. Jestem lekko zauroczony płytką.

St Vincent – Young Lover jak nie byłem fanem poprzedniej płyty Annie tak tutaj mnie pozytywnie zaskoczyła. Te piano wersje są idealne. Totalnie inna warstwa płyty, inne wrażenia, więcej głosu i uczuć z serducha. A ten kawałek jest rozczulający.

Kelela – DJ LAGONANON127 BMP kolejne remixy kolejne próby eksperymentów z bardzo dobrym debiutem sprzed roku. I mam takie wrażenie ze to jest takie… jakby chciała sobie odpowiedzieć że wybrała inny materiał na debiut niż to co mogła rzucić. Że mogła jej kariera pójść jednak inaczej. I cieszcie się co macie ;v

Matthew Dear – Echo dobre tuptanko w tym roku, warto sprawdzić dla samej ciekawości kręcenia się. Mnie jednak podeszło

Baxter Dury – White Coats album nie porywa ale z takim materiałem zapraszamy na OFFa, znów się bym spotkał na koncercie. Lekki synth nawet się pojawia więc jest dobry kierunek

Beacon – On Ice czy to tylko okładka? No chyba tak ale takie songwriter pod downtempo to nawet wychodzi. Mam wrażenie że jeszcze to polubię bardziej.

Devon Church – Your Father House czyli jakby nagrywał Joe Cocker jakby był dzisiaj młodziakiem. Ten głos jest rasowo zerżnięty ale głębia utworów nawet pochłania. Chociaż mam tez wrażenie ze to live musi mega #!$%@? brzmieć ;x

Nie mogę się nie oprzeć by nie wrzucic tego utworu. Kolejny raz.

tęskno - Kombinacje

#muzyka #zimniokpoleca #nowosciplytowe no i #dobrebopolskie
  • 3