Wpis z mikrobloga

W ostatnich 20-30 latach zanotowaliśmy ogromny postęp technologiczny, a w niektórych gałęziach takich jak edukacja po staremu od wielu wielu lat. Dlaczego na uczelniach e-learning jest tak mało popularny? Nie mam na myśli jedynie polskich uczelni. Chyba wszędzie na świecie dominuje stara forma chodzenia na wykład na określona godzinę i notowania z tablicy. Przytoczylem wykłady, bo to one wymagają najmniejszej aktywności od studentów. Stad uważam, ze formę zajęć stacjonarnych powinna zająć forma e-learningowej. Rozumiem, ze nauka będzie najbardziej efektywna, kiedy ćwiczenia, laboratoria czy inne zajęcia mające raczej charakter seminaryjny, będą prowadzone stacjonarnie. Ale wykłady? Jeśli chodzi o zrozumienie materiału, czym się różni film wrzucony do internetu od zajęć na miejscu? Można argumentować, ze przecież na miejscu można zadawać wykładowcy na bieżąco pytania, ale moje doświadczenie mówi, ze w szczególności polscy studenci się w ogóle nie odzywają. Ponadto od zadawania pytań są konsultacje i ćwiczenia. Stacjonarna forma wykładów to strata czasu, energii i pieniędzy. Dlaczego żadna uczelnia nie dąży do takiego unowocześnienia? Chodzi o koszt postawienia takiej platformy e-learningowej czy o coś innego?

#studia #studbaza #edukacja
  • 4
@zajety_elektron: to kwestia pomyslunku i odpowiedniej organizacji. Są takie platformy, które osiągnęły sukces (np. Coursera) i zastanawiam się, czy jest możliwe przeniesienie takich komercyjnych projektów na uczelnie do dyspozycji studentów.
Chodzi o koszt postawienia takiej platformy e-learningowej czy o coś innego?


@JulienSorel: chyba raczej nie o to chodzi. Wg mnie to zwykłe zacofanie i niechęć do zmian wśród kadry akademickiej. Niedawno kupiłem parę kursów na Udemy i jestem w szoku jak sprawnie są zrobione. Mogę je ściągnąć, przewijać, stopować i przyśpieszać. Zero lania wody - merytorycznie i bez lania wody. E-learning to XXI wiek a notowanie monotonnego monologu czytanego przez zwapniałego