Wpis z mikrobloga

Hans Al - Passat, asasyn
Asasyn przechadzał się po małym targu, na którym wystawiano tylko konie. Kradzione czy własne - tutaj nie miało to większego znaczenia. Liczyło się złoto. Hansowi to miejsce polecił jego informator.
Asasyn dotknął masywnego mieszka z monetami, za który mógłby kupić najszybszego konia w całej Ziemii Świętej, a i tak zostałoby mu jeszcze wystarczająco dużo pieniędzy, żeby wybudować dla niego stajnie, i zatrudnić służbę. Zdobył złoto, sprzedając wczoraj niedawno odzyskany wóz, który znalazł, a jakże by inaczej, w dziupli złodziei, którzy już szykowali się do rozkręcania go na części. Po zabiciu ich, oraz okradnięciu, postanowił jak najszybciej sprzedać wóz, gdyż stanowił tylko problem. Znalazł kupca bez wysiłku. 10100 mil przebiegu, pierwszy właściciel, dwa konie, wszystko odnowione, brzuchy pełne, w środku wykończenia z mahoniu. Ludzie aż rzucali w niego mieszkami, byle tylko mieć możliwość ubiegania się o kupno. Poszedł za bardzo solidną sumkę.
Teraz asasyn przyglądał się koniom, z których każdy miał jakąś wadę, ukrytą bądź jawną. Z rosnącą irytacją przeszedł do przedostatniego kupca, gdzie jego uwagę przykuł niczym nie wyróżniający się z wyglądu wierzchowiec. Patrzył w jego oczy, z których biła wręcz inteligencja.
- Ach, jest Pan zainteresowany Koniem? - zapytał z uśmiechem na ustach kupiec, który wyglądał jak połączenie człowieka z niedźwiedziem i świnią.
- Konkretnie tym - odparł Hans, wskazując na interesującego go konia.
- O tym właśnie mówię, o Koniu. Najszybszy wierzchowiec w Ziemi Świętej.
- Zaraz zaraz, nazwałeś konia Koń?
- Tak, co w tym dziwnego? Od źrebaka reaguje tylko na to imię.
- A więc należy do ciebie od małego, tak? - zapytał z niedowierzaniem asasyn, wiedząc, kto tu sprzedaje.
- Tak. Z przerwami.
- Z przerwami? - powiedział coraz bardziej rozbawiony Hans.
- Był kupowany już... - niedźwiedź rozłożył pergamin. - Pietnaście razy.
- Jak rozumiem, po czasie go ludzie odsprzedawali? Czemu?
- Musi polubić właściciela. Z ostatnich polubił dwóch. Tylko że jeden zginął w bitwie ledwo po miesiącu od jego kupna, zaś drugi wygrał na nim cztery wyścigi o dużą stawkę, po czym został zasztyletowany. A kolejny właściciel Konia został zabity przez Konia, po czym wrócił on z powrotem do mnie.
- Jak długi czas musi minąć, aż będzie się pewnym, że kogoś polubi albo nie?
- Czasem polubi od razu, jak tego młodzieńca, co zginął w bitwie, a czasem dopiero po jakims czasie, jak tego, co został zasztyletowany. Mnie co najwyżej toleruje.
- Ile za niego?
Cena nine była zbyt wygórowana, toteż asasyn z uśmiechem podszedł do Konia, którego inteligentne oczy patrzyły przenikliwie na Hansa. Po chwili wierzchowiec kiwnął głową, jakby na znak szacunku, na co odezwał się kupiec, który obserwował ich z tyłu.
- Ma Pan szczęście. Polubił Pana, tak samo było z tym łodzieńcem. Też od razy było to wiadome.
- Mam dużo szczęścia w życiu - odparł asasyn, po czym wskoczył na konia, i oddalił się ku zachodzącemu słońcu.

#lacunafabularniejihad #lacunafabularniekrucjata