Wpis z mikrobloga

@robot_nikt pozwoliłem sobie skopiować Twój wpis z jednego z wykopów z nadzieją, że trafi do szerszej publiczności bo tam może zniknąć ze względu na dużą ilość zakopów, a uważam, że jest wartościowy. O tyle wartościowy, że jesteś w stanie pokazać punt widzenia z perspektywy nauczyciela oraz osoby, która pracuje w innym miejscu.

Wszystkich narzekających zapraszam do szkoły-technikum elektryczne w której uczę przedmiotów zawodowych
( nie jestem nauczycielem, tylko kilka godzin w tygodniu tak "dla sportu czy hobby", zarabiam 4 x wiecej pracując w przemyśle)
- dyrektor technikum przyjmie każdego inżyniera branży elektrycznej bo nie ma kto uczyć - albo emeryci często 70+ albo tacy wariaci jak ja co to kilka godzin - jeden przedmiot - ciągną nie wiadomo dlaczego - a kasę na życie mają z innych źródeł.

Jeszcze trochę i w ponad 150 tysięcznym mieście będą zamykać technika bo kto ma uczyć zawodu.

To była jedna strona medalu - jest też druga.

Mam wieloletnie doświadczenie, jak w firmie szukają pracownika to prowadzę rozmowy kwalifikacyjne, wiem jaka wiedza jest potrzebna technikowi elektrykowi - ale niestety nie mogę tego uczyć bo program jest narzucony odgórnie, wszystkie technika elektryczne w danym zawodzie muszą realizować to samo, taki sam egzamin - ma to sens, bo wszyscy maja teoretycznie takie samo wykształcenie - ale niestety ten program do zrealizowania to bardzo często teoria oderwana od rzeczywistości, uczę czegoś co jest już przestarzałe i nie stosuje się tego w praktyce - ale muszę bo w technikum zdaje się egzaminy zawodowe i pytania egzaminacyjne zobowiązują.

A tak od innej strony:
1. Narzekajcie dalej na nauczycieli - ale to dzięki nim umiecie czytać i pisać i może nawet coś więcej

2. Nauczyciel musi mieć czas - nie możne pracować 40 godzin przy tablicy - bo kiedy sprawdzić sprawdziany, kartkówki, przygotować się do lekcji - chcecie ciekawych lekcji a jak je przygotować, kiedy wykonać samokształcenie czy pojechać na kurs.
W firmie jak wysyłają mnie na kurs czy szkolenie to mam delegacje i jadę, 8 godzin szkolenia i wolne - można zwiedzić miasto czy pójść na piwko -
w szkole tego nie ma -
a przepraszam - jest,
mogę jechać na szkolenie, podyplomowe i cokolwiek dusza zapragnie ale w płace sam (bo szkoła nie da delegacji) i oczywiście w weekendy no bo lekcje muszą się odbyć
inny przykład:
w firmie mam szkolenie BHP (cyklicznie co jakiś czas) - robione w ramach godzin pracy
- w ramach pracy w szkole tez muszę mieć szkolenie BHP (tak samo cyklicznie jak w każdej innej firmie) - wygląda to następująco - dyrektor szkoły zwołuje radę pedagogiczną szkoleniowa o 17:00 - no bo nie może odwołać lekcji a z drugiej strony musi zrobić szkolenie BHP dla nauczycieli.

3. W firmach płaci się za różne rzeczy: za wiedzę (specjaliście), za odpowiedzialność i podejmowanie decyzji (kierownik, dyrektor), za gotowość ( dyżury domowe z komórka przy dupie i zapieprzanie na każde wezwanie) itp
- nauczyciel - ma mieć wiedzę, ma mieć odpowiedzialność, ma podejmować decyzje (oceniać) i w każdej chwili ma odbierać telefon bo rodzic dzwoni z ...., ale nie ma za to mieć płacone ?

4. W klasie kilkunastu uczniów
- ten z dysleksja, ten z aspargerem, ten z dysgrafią, ten z ograniczeniem takim czy siakim, a ten wybitny - jakby się urodził z mgr inż,
a jest jeszcze taki (często kilku) co mu wszystko zwisa i taki co chce wiedzieć i wciąż zadaje pytania,
taki co rozumie po pierwszym wytłumaczeniu i taki któremu trzeba tłumaczyć ekstra kilka razy bo ma kwit z poradni że jest ....leksykiem

5. W firmie mam służbowy komp, ksero, drukarkę, komórę i furę, własne biurko i kilka metrów kwadratowych przestrzeni
- w szkole używam prywatnego laptopa
(luksus jest w postaci rzutnika, ale niestety nie w każdej sali wiec często kombinuje jak się zamienić z innym nauczycielem, który z rzutnika nie korzysta),
o drukarce zapomni,
jest ksero ale papier musi być własny,
komórkę każdy nauczyciel ma - ale własną - i spróbuj nie podać numeru dyrektorowi
w pokoju nauczycielskim nie ma nawet tyle krzeseł aby na przerwie wszyscy nauczyciele usiedli i wypyli kawę ( w 5-10 minut przerwy to i tak niemożliwe)
- a prawda nie musi być tyle krzeseł, bo część nauczycielki musi być na korytarzu i pilnować czy dzieciaki się za łby nie targają, a jak tego nie zauważą to wszyscy maja pretensje a nawet często tez prokurator.

Mógłbym tak wiele i wiele wymienić.

#nauczyciele #edukacja #polska #strajknauczycieli
  • 1