Wpis z mikrobloga

@maminternetnapegasusie: IMO trochę w tym racji jest. Czasami jest tak, że ktoś się uweźmie na dzieciaka, dokucza mu cały czas, wyzywa itd. Chłopak ma wkładane do głowy od małego, że nie wolno się bić, że powinien iść do nauczycielki, ignorować itd - co oczywiście się nie sprawdza. W takiej sytuacji fizyczna konfrontacja może być jedynym wyjściem i rodzice powinni nauczyć go walczyć o swoje, żeby poradził sobie w życiu.
Oczywiście, poza
@WykresFunkcji: może powiem inaczej: jednak uważam że trochę zdrowej rywalizacji BEZ możliwości pomocy ze strony rodziców byłoby bardzo wskazane. Siostra w podstawówce i kurde, to jest dramat, typowe wykuć zdać zapomnieć.
Nwm, dla mnie najgorsze było że rywalizacja jest pod kątem kto ładniej prowadzi zeszyt (tzn jak pani karze, a nie jak kto lubi mieć notatki), kto lepiej wykuje, komu rodzice uzbierają więcej nakrętek. Na szczęście w późniejszej edukacji weszło np.
@WykresFunkcji: gorzej, dzieciak w końcu się odwinie i odda prześladowcom to nagle zlecą się wszystkie nauczycielki, on do dyrektora i JAK TO TAK przecież nie wolno się bić, trzeba było nam powiedzieć!

W USA jest takie coś jak zasada zero tolerancji. Szkoły nie chcą rozsądzać kto jest winien, więc jeśli jeden patus bije normalną osobę to oboje są tak samo ukarani. Nawet jak ta osoba tylko leży i przyjmuje kopy. To
@maminternetnapegasusie: #!$%@? od małego miałem wpajane z każdej strony że agresja to nie wyjście, że powinienem umieć odpuścić, że czasem lepiej ugryźć się w język. Jedyne co z tego wyszło, to że długi czas tam gdzie mnie popchnięto tam leciałem, nie potrafiłem walczyć o swoje i ciężko mi było nawet prowadzić dyskusje z kimś o odmiennym zdaniu mimo, że byłem czegoś pewien na 100%.
No na serio nie wiem czy jest coś bekowszego niż ten ryk przegrywów co to by byli najgroźniejszymi A L F A M I ale feministki i społeczeństwo im nie pozwala xd żeby nie dostrzec w tym ironii to trzeba być wykopkiem.

Tak tak, totalnie byście #!$%@? tym wszystkim szkolnym sebixom co was gnoili, ale pani by was okrzyczała, więc woleliście zamiast tego przez lata być traktowanie jak śmieci xd to tak
@maminternetnapegasusie: Kurcze może to ja miałem jakoś dziwnie, ale tak w klasach 3-6 to nie przypominam sobie tygodnia żebym się z kimś nie lał na przewie, czy po lekcjach. Bywało, że z najlepszymi kumplami, a tego samego dnia, czasem dzień, czy dwa dni później zbijaliśmy sobie pionę
@MPXD: dzieci z niską samoocena poddalyby sie na start. Rywalizacja jest do dzisiaj, czyje dziecko chodzi na dodatkowe zajęcia, czego się uczy, czy ma pasek czerwony na świadectwie. Tylko ma to też wady, bo w niektórych uczy ze są gorsi i rosną nam następne przegrywy.
@WykresFunkcji: Na takie sytuacje sklada sie duzo zmiennych i nie wszystkiemu mozna zaradzić. Moze sie nawet okazac, ze dziecko wyglada dobrze, jest towarzyskie, lubiane ale pojawia sie w szkole gdzie nie zna innych a jest jakaś lokalna grupka, ktora nawet zwyczajnie zazdrosci i uprzykrza zycie dla zemsty i juz jest problem.
Ja juz od dawna mam pogląd, ze jesli mialbym dziecko i ono byloby dręczone w szkole na co ma wplyw