Wpis z mikrobloga

Nie było jeszcze filmu, na którym się tak zawiodłam.

Tyle niespójności.. A o Interstellar mówili, jaki to on nierealny. Wiem, wiem. Film "hollywoodzki", ale nie tego oczekiwałam. Pitt może i grał dobrze, jednak niektóre monologi sprawiały, że nie byłam w stanie na niego popatrzeć.
Dobra obsada nie jest wyznacznikiem dobrego filmu, tutaj chyba stawiano na podniesienie oceny o 2 punkty za każdego znanego aktora.
Muzyka na plus, momentami fajne widoki, ale minusów jest za dużo.
Fajny jest opis użytkownika Filmwebu, który ocenił film na 3. Trafnie.


Film nie był zły. Lubię takie ciągoty, czasami przynudzające. W zasadzie nie można spodziewać się spektakularnych wybuchów w kosmosie.
Ale kurła, Major wchodzi sobie po metalowych wspornikach w górę rakiety, kiedy ta już startuje. Kosmos.
Pawiany zabiły 26 osób.
Pitt magicznie dowiaduje się prawdy o ojcu krok po kroku coraz więcej. Okej. Ale czemu jest to na zasadzie "proszę bardzo, tu trochę o pana ojcu".

Rozumiem, że to trochę film psychologiczny. Ale był za bardzo przewidywalny.

Trochę smutłam, bo kocham dobre sci-fi. Ale oprócz muzyki nie było tam zbyt wiele dobrego.

#adastra #film
  • 2
@Tonari_Totoro: Ooo, tego określenia mi brakowało. Ciągutki xD
Szkoda, mocno szkoda. Słusznie ktoś zauważył, komputer pokładowy podawał jednostki w kilometrach, zamiast jednostek astronomicznych xD. No nic, idę spać z żalem. :P