Wpis z mikrobloga

Jak to w końcu jest ze zdawaniem w zimę?
Spotkałem trzy typy ludzi :
1. Nawet nie próbują zdawać zimą, czekają do wiosny.
2. Chwalą sobie zimę, ponieważ mogą jechać baaardzo ostrożnie i wooolnooo. Z tego co mówią, to egzaminatorzy nawet przymykają oko na minimalną prędkość.
3. Yolo
#prawojazdy
  • 13
@RatedR Krótki czas oczekiwania na egzamin przemawia za zimą, łatwiej parkować na mieście jak masz dużo śniegu. Generalnie jak ogarniasz jazdę to dasz radę zimą. Będzie szybciej.
@ryfke:
No i fajna wymówka, "no zdałbym, ale wiesz jak się zimą jeździ" xD
W ogóle miałem kumpla który łącznie zdawał 11 razy, 9 oblanych w sezonie, podczas "sesji zimowej" zdał za drugim razem.
minimalną prędkość


@RatedR: dostosowanie prędkości do warunków panujących na jezdni. Nawet nie L-ki zimą jadą odrobinę wolniej, szczególnie na mokrej/ błotnistej/ ośnieżonej/ zlodowaciałej jezdni, więc tym bardziej L. Nie ma czegoś takiego jak prędkość minimalna, jest maksymalna
@RatedR: @ryfke:
tak z mojego doświadczenia, to kursanci byli na początku przerażeni, ale finalnie zadowoleni z warunków jakimi były oblodzone czy zaśnieżone drogi.
Katalog zalet wynikająca z kursu przeprowadzonego w okresie zimowym jest nieporównywalnie większy niż tego przeprowadzonego w najcieplejszych miesiącach.

Hamowanie awaryjne w zakręcie (można na placu wykonać [zobrazowanie działanie systemów wspomagania czynnego), pokazanie poślizgu podsterownego i nadsterownego, parowanie szyb (ustawienie odpowiednio klimatyzacji) i wiele innych.
@RatedR: Jak dla mnie zimą jest fajnie zdawać, bo możesz legalnie jechać wolniej jeśli są ku temu odpowiednie warunki, przez co masz więcej czasu na reakcję. Mniej pieszych, mniej rowerzystów i motocyklistów. Jak nie widać lini to one się nie liczą. ( ͡° ͜ʖ ͡°)