Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Witajcie Mirki...
#przegryw #zwiazki #podrywajzwykopem #feelings #rozkmina

Mam w zasadzie taką rozkminę i zarazem pytanie..
Wczoraj zdarzyło się ze nauczyciel nie przyszedł na cwiczenia (studbaza). grupką osób poszliśmy gdzies usiąść.. Nie było nas dużo choć i tak się ludzie podzielili na podgrupki.. Chodzę na uczelnie techniczna wiec ogółem jest deficyt na #rozowypasek.
Siedliśmy sobie z kolegą, i taka totalna wyjebka na wszystko. Odpoczynek, nic do siebie nie mówimy cieszymy się chwilą spokoju.. W pobliżu siedziała taka dziewczyna. Uczciwie takie 5/10.
I co ciekawe, ni z tego ni z owego zaczęła gadać z tym moim kolegą. Kolega nie jakis chad itp, normalny koleś, ma dziewczynę itd, wyglada normalnie.. no i spoko. Też wtrącam czasem swoje 5 groszy do rozmowy, ale widać ze tak cholernie naturalnie tej dziewczynie jak i koledze przychodzi rozmowa. Gadają od tak i już.
Trochę mnie to może nie zdziwiło, ale zaczęło zastanawiać... Jestem osobą powiedzmy przeciętną, mam swoje pasje, itd, ale z reguły wole spokój, i pewne rzeczy sobie poukładać, zaplanować... Czasem sypnę tez żarcikiem itd tak wiec aż takiego dramatu ze mną nie ma, ale zauwazylem właśnie jedna rzecz... Zawsze (a raczej w 99%) przypadków, to ja inicjuje kontakt z kimś innym.

Zacząłem się zastanawiać po wczorajszym zajściu, dlaczego do mnie nikt nie podchodzi i sobie normalnie od tak sympatycznie gada, pyta, radzi, cokolwiek... Wczorajsza sytuacja zapaliła mi lampkę w głowie, ze może coś kurde robie źle... No bo uświadomiłem sobie, ze miałem dużo sytuacji w której ludzie (obcy ludzie) maja kompletnie #!$%@? na to ze istnieje (w relacjach społecznych). Np. Załóżmy ze jest nas dwoch, i ktokolwiek, dosłownie kurde byle kto, choćby o godzinę zapyta się nie mnie, tylko tej drugiej osoby.... :(
Nie jestem jakiś wykrzywiony/połamany na ryju, staram się być otwarty na innych ludzi, być dla nich po prostu dobrym, traktować ich normalnie, a tu taki odzew..

Muszę tez dodać ze nie zależy to od „klasy” osób (np czy chodzi o dziewczynę 9/10, czy 2/10)... Mało osób zwraca tak jakby na mnie uwagę. (Tu a propos ładnych dziewczyn- jest taka jedna która mi się podoba 8/10 i kompletnie ale to kompletnie nie wie ze istnieje, a miałem z nią nawet zajęcia przez rok xD)
Mogę to porównać do jakiegoś promieniowania z mojej strony, które inne osoby podświadomie odbierają jako unikanie kontaktu lub coś w tym stylu... Jest to w sumie dziwne, bo nie jestem #!$%@? psychicznie, żeby siedzieć w piwnicy, czy zachowywać się jak 100% przegryw... Zreszta tak naprawdę to obcy ludzie nie są tego w stanie stwierdzić nie komunikując się ze mną (rozumiałbym jakby po rozmowie ze mną mnie olewali, ale często jest na odwrót, jak pogadają ze mną ludzie, jeszcze trafimy na wspólny temat no to już spoko, znajomość się jakoś kręci)
Mam wrażenie ze trochę wyleciałem z systemu, i dla ludzi nie istnieje, jestem przezroczysty xD

Co można zaradzić, w czym leży mój problem, co robie złe, a może czego nie robie wcale. Wyraźcie swoje opinie. Miłe widziane porady tez od mirabelek, bo ich już całkiem nie umiem rozgryźć w tej kwestii... Fajnie będzie jak będą to szczere odpowiedzi ;)

Może ktoś był w takiej sytuacji, albo widział coś takiego na oczy, i mógłby mi przekazać informacje.
(A, no i szczerze to wątpię aby w „normalnych” relacjach społecznych wzrost miał znaczenie (178cm))...

Dzięki za uwagę, Gall Anonim ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy studenckie - bogata oferta przez cały rok
  • 14
UzależnionaHostessa: Ludzie lubią ładnych ludzi i ładne rzeczy no. pieski kotki i wprost nienawidzą brzydkich. A przeciętny jest niewidzialny bo po prostu nie istnieje. Do ładnego fajnie zagadać, widzieć jego uśmiech, od razu człowiek się lepiej czuje, szczególnie kobiety lubią ładne rzeczy, a przystojniejszych mężczyzn - kochają. Do brzydkiego się krzyczy "buda"! i #!$%@? żeby nie oglądać jego parszywej mordy. A do przeciętnego? Przecież jest nikim. Jesteś na studiach, naucz się
@AnonimoweMirkoWyznania: Ja myślę, że coś z pewnością jest w tym "promieniowaniu" lub jak ja to nazywam "aurze". Niektórzy ludzie mnie odpychają zanim jeszcze się do mnie odezwą, a inni wręcz przeciwnie. Nie rozbija się to za bardzo o wygląd tych osób. O czym myślisz w stanie neutralnym? Martwisz się, narzekasz, jesteś niezadowolony? Często to widać na zewnątrz.
@AnonimoweMirkoWyznania: heh, też bywałem w podobnych sytuacjach. a brałeś pod uwagę, że może te osoby mają bardziej rozwinięty social skill i dlatego wychodzi im to tak naturalnie? ja też czasami widzę, że ktoś nie mówi mi o pewnych rzeczach a przed kimś innym potrafi się otworzyć. myślę że nawet wiem dlaczego tak jest. tak w ogóle to jesteś trochę zazdrosny, że tak jest?
@LoveLight: a co można zrobić, żeby nie mieć tego "promieniowania"? Mam podobnie do OPa, też rzadko kiedy ktoś mnie zagaduje i jak sama się nie odezwę, to jestem niewidzialna... Myślisz, że ludzie wyczuwają, że wiecznie czymś się martwię? xD bo staram się raczej nie krzywić tylko uśmiechać, chociaż ogólnie mało mówię, więc może w tym problem :/
@LetticeDeVries: Jesteś dziewczyną wiec masz łatwiej xD Pogadajmy zatem! :)

A tak odnosząc się do tematu, to tez mam takie sytuacje. Podpinam się do pytania co można z tym zrobić aby było lepiej.

Czasami wydaje mi się, ze trzeba się chyba umieć sprzedać (niczym gówno w złotym papierku), lub robić z siebie takiego może nie głupka, ale bawiciela innych...
@LetticeDeVries: Ciężko mi powiedzieć dokładnie, bo Cię nie znam. Ja też się dużo martwię i u mnie nie stanowi to problemu. Nie mniej jednak dobrze byłoby się pozbyć nawyku martwienia się, choć jakoś trudno to zrobić :). A z takich ogólników to ludzi na pewno przyciąga zdrowa pewność siebie, poczucie własnej wartości i szeroko pojęta dobroć. Jeśli życzysz wszystkim dobrze i nie kumulujesz w sobie niskich uczuć (złości, zazdrości), to z
@kajak98: no tak, wiedziałam, że ktoś to powie... Ale niestety, chyba tylko wykopki uważają, że nudne, nieśmiałe kobiety są uroczymi szarymi myszkami :/ inni takich zwyczajnie nie zauważają. Więc wcale nie czuję, żebym miała łatwiej.

@LoveLight: masz rację, ciężko przestać się martwić. Chyba pozostaje mi zapisać się w końcu na terapię :D
@LetticeDeVries: Dobrze myślałaś ;) Muszę Ci powiedzieć, ze w życiu miałem już kilka razy pecha do szarych myszek. Często były fchui ładne, i spokojne (jak ty mowisz nudne i nieśmiałe) no i ogółem ideał, jak je bardziej poznałem to serce krwawiło, i okazywało się ze wcale nie są niezauważalne. Stad uważam ze nie ma czegoś takiego jak szara myszka. Każda dziewczyna może być suką, nie każda potrafi być dobra i spokojna,
@LetticeDeVries: A, no i zapomniałem dodać ze chyba nam wszystkim wydaje się ze to jest takie gówno, ta nasza przezroczystość.. no i pewnie maja racje, ale prawda jest tez to na osobę wartościową, składa się np 30 ludzi „pustych” (w znaczeniu naszym, takich nie pasujących do naszego spojrzenia na świat)

Dlatego w sumie prawda jest to co napisałaś, choć nie do końca... bo przeglądam tag #przegryw i jak widzę niektóre jednostki
@kajak98: ta, byłbyś kobietą i zobaczyłbyś, że wcale łatwiej nie jest :P ale ogólnie się zgadzam z tym co napisałeś, nawet spokojne szare myszki mogą się stać sukami w odpowiednich warunkach. Zresztą Chady i Julki niech się zajmą sobą nawzajem, mi to tam nie przeszkadza. Nie ma co na siłę być kimś, kim się nie jest. Więc nam pozostaje szukać podobnych nam osób i liczyć, że faktycznie takie grono się znajdzie