Wpis z mikrobloga

Dzień dobry,
prezentuję nową cechę i modyfikacje do totemu i cechy, które wprowadziłem po rozmowach z graczami. Przedstawiam także instrukcję obsługi narkotyków i ogólnego craftingu. Przy zapisach będzie zaktualizowana instrukcja zawierająca rzeczone zmiany.
Jeszcze jedna sprawa. W cechach jest Poliglota, który pozwala na porozumiewanie się z białymi. Można grać “zindianizowanym” białym, który nie musi mieć cechy Poliglota. Prowadzi to do dziwnego paradoksu, w którym biały człowiek po np. 2 latach emigracji zapomniałby własnego języka (co jest w sumie dość śmieszne xD ), jednak postanowiłem wywalić tą cechę i ustalić, że każdy kto zechce, może się z białymi próbować porozumieć. Zamiast tego wprowadzam cechę Negocjator.

Nowe cechy:
- Indywidualista - bonus w akcji indywidualnej oraz bonus w walkach 1v1
- Negocjator - (tylko szaman i bizon) indianin zna zwyczaje białych i ma większą szansę na “dogadanie się”

Modyfikacja cechy:
- Skrytobójca - może także wytwarzać trucizny

Modyfikacja totemu:
- Wilk - dodatkowo otrzymuje większy bonus z zażywanych narkotyków

Narkotyki i crafting:
Szamani Indian od wielu lat usiłują znaleźć lekarstwo na raka, niestety za każdym razem wychodzi im heroina. W grze dostępne będą narkotyki o różnych działaniach. Mogą one poprawiać statystyki graczy, jednak w większości przypadków mają one także działania uboczne. Produkcją narkotyków zajmują się postacie z cechą Zielarz (przygotowanie narkotyku zajmuje akcje przygotowawczą - postać robi 2 działki lub akcję główną - postać robi 4 działki; taka sama zasada dotyczy wytwarzania dymanitu przez pirotechników oraz wytwarzania trucizn przez zielarzy i skrytobójców). Aby użyć narkotyku (lub dymanitu lub trucizny), należy w komentarzu (lub w formularzu akcji indywidualnej) pod wyborem akcji zaznaczyć, że w przypadku np. potyczki chcesz, aby twoja postać użyła narkotyku. Konieczne jest rzecz jasna posiadanie go, Zielarze mogą sobie sami zrobić, pozostali mogą próbować wysępić. Poniżej prezentuję obecnie znane Indianom narkotyki, można także eksperymentować w celu odkrycia nowych mieszanek. Mieszanie dwóch lub kilku narkotyków może mieć nieprzewidziane skutki:
- wilcza jagoda - silnie trująca, zażyta w odpowiedniej dawce wprowadza wojownika w trans, powoduje, że przez jedną potyczkę działa on z dużym bonusem do wszystkich rzutów, niestety po walce traci 6 punktów siły (można od tego zginąć), poza tym istnieje szansa na przedawkowanie i natychmiastową śmierć
- bagienne ziele - mocno uspokajająca substancja, wojownik który ją pali ma pewną rękę i oko, otrzymuje duży bonus do strzelectwa i akcji skradankowopodobnych; po zażyciu pojawia się gastro skutkujące -3 morale utrzymujące się przez następną turę
- yerba mate - starty naskórek ze stóp wędrownych szamanów wymieszany z wodą z kałuży, podobno picie go pobudza i niektórym nawet smakuje, nieznaczny bonus do siły na jedną turę, nie zauważono efektów ubocznych
- sproszkowany muchomor - narkotyk prawdziwych berserków, zwiększa znacznie siłę wojownika i sprawia, że dopiero śmierć może go powstrzymać; wojownik który zażyje narkotyk może działać pomimo ciężkich ran, przestaje walczyć dopiero gdy jego siła spadnie poniżej 0 (czyli umrze), wojownicy którzy użyją muchomora muszą przez kolejną główną turę odpocząć

Poniżej kolejny tom Odysei Czarnych Stóp:

***

Plemię Czarnych Stóp wzmocnione dzięki Szoszonom, Apaczom i Navaho zmierzało na północ. Jednak zanim zdecydowali się powrócić na swoje ziemie, za namową szamanów, wódz Groźny Niedźwiedź postanowił odwiedzić także Indian północy. Najdziksze, ale także najbardziej zżyte z naturą plemiona. Nie było wiadomo, czy uda się z nimi w ogóle porozumieć. Czarne Stopy wierzyły jednak, że ich plemię przywędrowało na równiny właśnie z północy, dlatego wizyta w kraju przodków miało być nie tylko poszukiwaniem sojuszników, ale także przeżyciem oczyszczającym ducha. Tutaj krajobraz był zupełnie inny od tego, do którego zdążyli się przyzwyczaić Indianie. Rozległe równiny ustąpiły bezkresnym lasom tajgi. Noce były zimniejsze i dłuższe, a dzikie zwierzęta nie płoszyły się tak łatwo. Tutaj wcale nie było oczywiste, czy człowiek jest na końcu łańcucha pokarmowego.
Pewnej nocy Czarne Stopy rozbiły się obozem przy jednym z górskich potoków. Jak zwykle rozstawiono warty i nic nie wskazywało na kłopoty. Las tętnił życiem. Coś, co doświadczony traper potrafi wyczuć, kompletna cisza, często zwiastuje, że w pobliżu czai się niebezpieczeństwo. Tej nocy nic takiego nie miało miejsca. Tym bardziej zaskoczeni byli wartownicy, gdy za ich plecami pojawili się napastnicy, bezszelestnie obezwładniając i uciszając ich. Niczym duchy przemknęli przez obozowisko, wprost do tipi Groźnego Niedźwiedzia. On jednak nie spał. Wraz z Lecącym Jastrzębiem oczekiwali ich.
- Howgh wojownicy. - powiedział półgłosem Groźny Niedźwiedź.
Napastnicy wzdrygnęli się. Przez ułamek sekundy wydawało im się, że dali się wciągnąć w pułapkę. Jednak pułapkę dostrzegliby bez trudu, tutaj nie było żadnego podstępu.
- Jestem Groźny Niedźwiedź, wódz plemienia Czarne Stopy. Przybywamy w pokoju.
Indianie słuchali go w milczeniu, stojąc w wejściu do tipi.
- Usiądźcie proszę, zapalcie z nami kalumet. Wiecie bowiem, że mamy wspólnych przodków, tak więc jesteśmy braćmi.
- Jesteście na naszym terytorium. Wciąż żyjecie tylko dlatego, że nie jesteście biali…
Nieznajomi byli szorstcy w obyciu. Niechętnie usiedli, i rozglądając się podejrzliwie pozwolili się ugościć. Przez dłuższą chwilę trwała cisza.
- Wiemy, że biali odebrali wam waszą ziemie.
- Potrzebujemy pomocy, aby ją odzyskać. - zaczął Groźny Niedźwiedź
- Potrzebujemy przewodników, aby wrócić na właściwą ścieżkę przodków - wtrącił się Lecący Orzeł.
Nieznajomi spojrzeli po sobie, po czym jeden z nich odezwał się.
- Pomożemy wam odzyskać waszą więź z naturą.
Tajemniczy osobnicy okazali się być przedstawicielami plemienia Kri. W przeszłości prowadzili wiele wojen z Czarnymi Stopami, od dłuższego czasu jednak nikt nie spotkał żadnego z Kri. Zupełnie jakby zniknęli. Nikt też jednak ich specjalnie nie szukał. Jak się okazało plemię Kri zwróciło swoją uwagę na utrzymanie więzi z naturą oraz przodkami. Czarne Stopy, gdy zobaczyli wioskę swych braci, byli w niemałym szoku. Wraz z indianami znajdowało się tam wiele udomowionych wilków, ale także mustangów i parę niedźwiedzi. Wszyscy żyli w perfekcyjnej, wydawać by się mogło, harmonii.
- Wasze plemię tak jak i nasze miało kiedyś głęboką więź ze zwierzętami. Pamiętam dobrze dumnych jeźdźców bizonów.
- Nasz mistrz bestii zginął w walce z białymi, wraz z nim zginęli także wszyscy nasi jeźdźcy bizonów. - powiedział Lecący Orzeł - Jego czarodziejska fujarka do oswajania bizonów przepadła…
- Nie czarodziejska, tylko magiczna i nie fujarka, tylko flet. Magiczna flet. Jeżeli to prawda i wpadła w ręce bladych twarzy, to waszym honorem powinno być go odzyskać. Wtedy będziecie zdolni odbudować tradycję więzi człowieka i bizona. - szaman plemienia Kri zrobił pauzę. - Nauczymy was jak spoić swoje ciało z naturą i skradać się tak bezszelestnie, że nawet dzikie zwierzęta nie będą w stanie was wyczuć. Nauczymy was też jak sprawić, aby zwierzęta wam zaufały. Zdradzimy wam właściwości trujących roślin i jak można je wykorzystać w walce. Zaczynajmy.

#kilofyirewolwery
Pobierz Akumulat - Dzień dobry,
prezentuję nową cechę i modyfikacje do totemu i cechy, które...
źródło: comment_WRgpkoppi2Kxbktan59Ky0ocQI10lcGg.jpg
  • 4
Księżycowy Księżyc obudził się skoro świt.

- Wstawaj Wilczku! Już rano!
- Wstawaj Wilczku - pomyślał wilk przedrzeźniając człowieka - Zesrałeś się. Śniło mu się że związał się z członkiem plemienia który nie był upośledzonych. Piękny sen. Za to przebudzenie nieszczególne.

- Dzień dobry Wilczku jak się spało?
Jeszcze to Wilczku... #!$%@?, a miało być tak pięknie. W ciągu Rytuału Wybierania już podchodził do Pędzącego Jelenia (który wyrósł na najlepszego myśliwego plemienia)