Wpis z mikrobloga

@czlowiekbaklazan: No mam pecha bo w Łodzi i okolicach w życiu dzika nie widziałem, mieszkałem na obrzeżach Chojen gdzie sarny niszczyły mi tuje, codziennie jeżdzę przez lasy w okolicach Aleksandrowa. Zdarzają się zające, często bażanty ale dzika nawet jednego
@czlowiekbaklazan: Dziki w Łodzi nie są żadnym problemem i wbrew propagandzie myśliwych i niektórych rolników bardzo rzadko są problemem gdziekolwiek. Z natury boją się i unikają ludzi a do miast i na pola zapuszczają się tylko w poszukiwaniu pożywienia z czego wniosek że trzeba zamykać wiaty na śmieci i nie dokarmiać ich zimą
@Sepzpietryny: brak dzików w Aleksie? No kamą :) Cały las na Rąbieniu jest zryty przez dziki. Jeden kiedyś został nawet moim trenerem personalnym podczas biegania xD Regularnie dziki łażą po Zielonym Romanowie, Szatonii, Łomniku... W zeszłym roku jak wpadły u moich rodziców w kukurydzę (dawny Franin) to wyglądało jak te kosmiczne kręgi w zbożu ;) z całym moim szacunkiem do zwierząt, trzeba było wtedy niestety wzywać myśliwych...
@czlowiekbaklazan: Nie twierdzę że ich nie ma a przychodzą bo niestety są tacy co je dokarmiają a domy budowane są coraz bliżej lub wręcz w samym lesie, na to też są sposoby, można je straszyć dzwiękami, zapachami lub odławiać ale wystarczy nie dokarmiać i same sobie pójdą