Wpis z mikrobloga

konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 9
Moja żona kilka dni temu z powodu problemów ze zdrowiem trafiła do szpitala. Opieka nad naszymi niemowlętami spadła na mnie. Dzisiaj udało mi się załatwić kogoś, kto chwilę by posiedział z maluszkami, gdyż musiałem zrobić podstawowe zakupy, głównie dla dzieci (pieluchy, obiadki, ale też chleb, wodę itd.). Nie żeby robić zapasy jak na apokalipsę, tylko po normalne podstawowe rzeczy.
Wybrałem się do Biedronki, bo to małe miasteczko i innych marketów nie ma. Jadąc tam spodziewałem się jedynie braku niektórych towarów i stosunkowo niewielkiej liczby klientów, licząc, że janusze z grażynami siedzą w swoich schronach wyłożonych papierem toaletowym i zajadają makaron. Tym bardziej, że było południe, a najwięcej klientów jest zwykle po 14:00 gdy ludzie opuszczają miejsca pracy, oraz wieczorami. Jednak myliłem się. Ledwo znalazłem miejsce na parkingu. Wózków zakupowych brak. Kolejki jakby za darmo dawali. Pracownik wykładał na paletę papier toaletowy, który znikał w oczach. Wśród pustych kartonów znalazłem jakieś resztki chusteczek nawilżanych (do pielęgnacji dzieci). Ludzi #!$%@?ŁO do reszty. A market zbierze żniwo, bo na głupich najłatwiej zarobić.

#koronawirus #podludzie
  • 5
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
Nie wierzę że osoby mające małe dzieci kupują zwykle po jednej paczce. Za szybko to znika. W normalnych warunkach jest ich pod dostatkiem, nawet gdy dają w promocji.