Wpis z mikrobloga

@jannar24:

AVIA: Rodzina skoków przygotowała dla ciebie rundę pożegnalną w Planicy. Ale potem przyszedł koronawirus. Jak bardzo Walter Hofer cierpi z powodu nagłego końca?

Walter Hofer: Myślę, że powinienem być ostatnim, który cierpi w tych okolicznościach. Oprócz strat związanych ze sportem wszystkich zaangażowanych osób, teraz cała uwaga jest poświęcana ogólnym wyzwaniom. Nie ma miejsca na osobiste sentymentalizmy.
AVIA: Przez lata aktywnie uczestniczyłeś w ogromnym rozwoju skoków narciarskich. Z czego jesteś szczególnie
@jannar24: upadki są wpisane w ten sport, te po wybiciu są na szczęście wyeliminowane, ale z tymi po lądowaniu to co można zrobić? Tu zmiany tylko by zaszkodziły dyscyplinie, najlepsi potrafią wylądować najdalsze skoki, a upadki zaliczają niedoświadczeni, tak samo jak krzywdą było anulowanie oficjalnego liczenia rekordu świata, przecież ewentualne nagrody z jego pobicie tylko wyszłyby widowisku na dobre, a Kraftowi, Stochowi, czy Ryoyu nic by się nie stało
@FrancescoCerezarez: Nie chodzi o całkowite wyeliminowanie upadków, ale bardziej o poważne kontuzje, których przybyło w ostatnich latach. Zerwane więzadła krzyżowe u Freunda, Leyhe, Wellingera, Siegela czy Markenga (ciekawe, że tylu Niemców jest w tym gronie) doprowadziły do tego, że np. Weissflog proponował w mediach zmianę budowy wiązań (czyli odejście od klinów, które pierwszy raz pojawiły się u Ammanna na igrzyskach w 2010) czy usunięcie wkładek z butów, co miałoby odciążyć kolana