Wpis z mikrobloga

387 839 + 142 = 387 981
Zainwestowawszy w nowe buty, postanowiłem je przetestować w bojowych warunkach. Niewiele myśląc wsiadłem o poranku w pociąg, by wylądować w Sędziszowie. Pierwszą atrakcją była Przełęcz Rędzińska, której jeszcze od tej strony nie jechałem. Dość mocno dał mi w kość dwukilometrowy fragment o średnim nachyleniu 12%, niemniej dzięki 32 zębom z tyłu udało się podjechać całość bez zatrzymywania się. Następnie udałem się na Przełęcz Okraj, by odwiedzić lokalnych wojaków na granicy. Na wysokości 1000m npm. już dość chłodno było, na zjeździe nieco mnie wywiało. Co gorsza, w porównaniu do zeszłego roku pojawiło się mnóstwo pęknięć, rys i dziur w asfaltcie, przez co zjazd z prędkością 40+km/h był co najmniej ryzykowny. Szczęśliwie jednak bez szkód zjeżdżam do Kowar, by odbić na Karpacz. Sam Karpacz nieco pusty i uśpiony, ale to dobrze, mogłem spokojnie wlec się główną drogą przez miejscowość. Za kościołem Wang następuje zjazd do Sosnówki, i dalej do Podgórzyna. Stamtąd odbijam na Sobieszów, by podjechać Jagniątków i przez Michałowice i bardzo fajny tunel zjechać do Piechowic. Końcówka trasy przebiega przez Zachełmie, Przesiekę, Drogę Sudecką i jeszcze raz Podgórzyn, Przesiekę i Drogę Sudecką ( ͡° ͜ʖ ͡°) Sosnówkę i Staniszów. W Jeleniej Górze na rynku szybki pączek, szybkie zakupy i hyc do pociągu. To był dobry dzień.
#rowerowyrownik #100km
  • 4