Wpis z mikrobloga

Piesław
Czas pisze różne historie. Snuje opowieści o bohaterach. Dzielnych, mężnych obrońcach sprawiedliwości, wyzwolicieli uciemiężonych, którzy bez zawahania ruszą z pomocą słabszym. W historiach tych też musi być również przeciwwaga - łotry, zbiry, kanalie. Pozbawione kręgosłupa moralnego kreatury, które z chęcią wbiją nóż w plecy, by osiągnąć swój cel i nie oglądają się za siebie, skreślając kolejne imiona na liście ofiar. Światy te się wzajemnie przenikają i uzupełniają. Epickie przygody zawsze muszą mieć swojego bohatera i jego odwiecznego wroga, walczących na życie i śmierć, by to właśnie ich idea zwyciężyła. Aby to ich imiona przeszły do annałów i każdy słysząc ja powiedział - "O tak, to ten, który pokazał swoją siłę i potęgę!" niezależnie od tego, którą stronę reprezentował.
I to właśnie... nie jest taka opowieść.

Piesław zrodził się pewnego wieczora. Nie wie kiedy, nie wie jak, nie wie z jakiej matki czy ojca, urodził się i już. W sumie zawiłości czasu, przestrzeni i samoświadomości go nigdy nie interesowały. Był tylko on. I jego ulubiony patyk. Szwendał się to tu to tam. Napotykał różnych ludzi, różne monstra i wiewiórki. Wiódł beztroskie życie, podkradając górnikom mięsiwo z talerzy, pijąc wodę ze strumienia, sikał do kubków z alkoholem opijusom, którzy zasnęli przy murze. Żyć nie umierać. Wszystko się zmieniło pewnej nocy. Grzmiało, szumiało, buczało. Działy się rzeczy niestworzone. Piesław skulony leżał pod krzakiem i próbował przetrwać ten horror. Gdy rano się uspokoiło i ruszył by pobawić się swoim ulubionym patykiem ujrzał, że dzieli go od niego jakaś dziwna bariera. Powąchał ją, zawarczał, oszczekał, ale na nic to się zdało - ona była tam nadal. Poważny przeciwnik, na którego będzie musiał się przygotować. Zasmucony, że został tak brutalnie oddzielony od swojego przyjaciela, zaczął szwendać się pomiędzy ludzkimi siedzibami, czy jak to oni nazywać zaczęli - obozami. Śmieszne słowo, obóz. Nie miał w sumie celu w życiu, więc zaczął sypiać w pobliżu bagien, gdzie osiedlili się ci dziwni ludzie z bazgrołami na twarzach. No jak można sobie bazgrać po mordzie? Oni potem sobie jeszcze takimi twarzami wylizują jaja? To niehigieniczne. Ale cóż, jak poszedł, tak został, mając nadzieję, że w końcu odzyska swój patyk i będzie z nim na dobre i na złe. Tak powstał on, bohater ani dobry, ani zły. Bohater, którego jedynym celem jest brak celu. Oto nadszedł czas na jego przygodę - Piesława z Bagien.

#gothicfabularnie #oboznabagnie #lacunafabularnieczarnolisto
źródło: comment_1591360914vuL1HVyl9NUTi4dr5ykV97.jpg