Wpis z mikrobloga

Strażniczka Świątynna Dalia

- Próba … numer czterysta … dwadzieścia … czterysta dwadzieścia - zanotował _zmęczony Ziółko
- Heh – prychnęła Uczennica zaraz po
przebadaniu kolejnej receptury, tym razem swojego autorstwa.
- Co cię tak śmieszy Dalia?
- W sumie nie wiem - zaciągnęła się skrętem z kolejną testową mieszanką - pkooo ooo
- Zgadzam się, mi też już wystarczy. Tyle nowych receptur powinno wystarczyć na dłuuugi czas.

-------------------------------------------

Niezbadane są wyroki Śniącego, a Guru są jego głosem. Niedoszła druidka była w takim stanie, że bez śladu zaskoczenia przyjęła tytuł Strażnika Świątynnego. Po powtórzeniu krótkiej przysięgi przyjęła gratulacje od Baala Tondrala. Nie do końca wiedziała czy jej awans wynika z wypalenia rekordowej ilości ziela w tak krótkim czasie, czy z innych przyczyn, ale wiedziała od Dreszcza że ten tytuł wiąże się ze stałą wypłatą i własnym pokojem. Właśnie Dreszcz! Musiała mu się koniecznie pochwalić. Wdrapując się po drabinie do koszar już słyszała swojego przyjaciela wznoszącego modły. Dziwne, nie sądziła że jest wierzący. Chyba pomimo tak długiej znajomości powinni ze sobą więcej rozmawiać.
- O Śniący, niech się uda. Pierwszy raz cię o coś proszę. Albo Ty Adanosie. Proszę... proszę daj mi tą jedną szansę.
- W porządku. Jedną – powiedziała udawanie niskim głosem stawiając stopę na ostatnim szczeblu drabiny.
- Adanosie? Czy... to Ty?
- Nie. Ktoś znacznie lepszy! – zaśmiała się dumnie się prostując – Bo uwaga... zostałam Strażniczką Świątynną! Tak w ogóle... Mówiłeś że chciałeś mi powiedzieć coś ważnego?

-------------------------------------------

Na niespodziewane oświadczyny zareagowała wieloma emocjami na raz: głównie euforią, połączona z szokiem, ale był też strach. To właśnie on spowodował, że dziewczyna cofnęła się o dwa kroki. On, albo utrzymujący się stan upalenia po
testach_ wykonywanych razem z Ziółkiem. Było to o jeden krok za daleko, jej stopa nie znalazła oparcia i blondynka spadła z dachu, na tyle szczęśliwie że prosto na przygotowaną tam stertę bagiennego ziela, które miało być rozdawane członkom obozu podczas Bagnostocku. Ziele doskonale zamortyzowało upadek, a jego słodki zapach uspokoił Strażniczkę Świątynną i napełnił pozytywną energią.
- Jesteś cała? – zapytał Dreszcz wychylając głowę zza dachu świątyni
- TAK!
Blondynka wygramoliła się ze stogu ziela i zaczęła się wspinać na dach Świątyni.
-TAK DRESZCZ, TAK!
Upadając musiała upuścić gotowego do rozpalenia blanta, jedna pierścień dalej kurczowo ściskała w dłoni. Uściskała Południowca, po czym wręcz triumfalnym gestem włożyła pierścień na swój palec.

-------------------------------------------

Następnego dnia Dalia obudziła się w koszarach. Nie była pewna które wspomnienia z dnia wczorajszego były prawdziwe, jednak pierścień potwierdził że przynajmniej część tego co pamięta nie była jedynie narkotykową halucynacją. Starając się nie obudzić Dreszcza wstała i wróciła do swojej kwatery na drugim końcu obozu. Już z daleka usłyszała jak Zadra się sprzecza z jakimś pechowcem.
- Mówię Ci, że jej tu nie ma, została skoszarowana.
- Adres na przesyłce jest ten i ten, mam dokładne wskazówki dojścia. Nie ma mowy o pomyłce.
- Daj mi tę przesyłkę, sama ją zaniosę.
- Nie ma mowy, paniusiu. Dostawa jest gratis, zawsze do rąk własnych.
Nieszczęśnikiem był niski, barczysty mężczyzna ubrany w barwy Nowego Obozu.
- Dalia, dobrze że jesteś. Ten pan ma coś dla Ciebie.
Krasnolud ukłonił się.
- Memento Moria, najlepsze bronie i pancerze pod barierą, doskonała jakość, przystępna cena, dostawa gratis. Przesyłka dla pani. Proszę pokwitować krzyżykiem odbiór. O tutaj…
Krasnolud podstawił jej pod nos zapisaną żółtą kartkę i wskazał palcem miejsce w którym należało postawić krzyżyk. Ewidentnie miał we krwi pomaganie innym z podobnymi formularzami.
Jeżeli życie pod barierą nauczyło Dalię czegoś, to było to przyjmowanie zdarzeń takimi jakie są, bez względu na ich absurdalność. Postawiła znak X we skazanym miejscu formularza, pożegnała dostawcę i zaczęła rozpakowywać pudełko.
- Co tam masz? – zapytała się Zadra przedzierającą się przez opakowanie koleżankę
- Nie mam pojęcia… ale zaraz… czy to…
Ich oczom ukazała się wybitnej klasy zbroja ślubna. Blaszana sukienka idealnie wpasowująca się w gorzko-słodki klimat więziennego wesela. Oczy łysej czarodziejki zaświeciły się, kiedy spojrzała na pierścień na dłoni blondynki. Ciężko powiedzieć czy z radości, czy zazdrości.
- Gratulacje Dalia! Bardzo się cieszę, nie wiedziałam że Twój związek z Dreszczem jest na tym etapie.
- Ja też… znaczy się, ja też się cieszę. W ogóle mam sprawę: wiem, że może nie zawsze byłam dobrą współlokatorką, ale Ty też nie. Chodzi o to, że nie mam tutaj nikogo innego, kogo mogę nazwać swoją koleżanką. Znaczy się no, przyjaciółką. Chciałabyś być moim świadkiem na weselu, Zadra?


#gothicfabularnie #oboznabagnie #lacunafabularnieczarnolisto
Pobierz T.....y - Strażniczka Świątynna Dalia

- Próba … numer czterysta … dwadzieścia … cz...
źródło: comment_1593453413lDvQ6xjPzvexfltQVOdktK.jpg
  • 1