Wpis z mikrobloga

1. Nie lubię kobiet, które mi się podobają. Po prostu nie. Zwykle są aroganckie, mają dużo hajsu (rodziców), no i oczywiście każda taka mnie zawsze odrzucała. Także atrakcyjne julki mnie denerwują. Nawet jakby mnie taka nie odrzuciła to raczej i tak bym się już z taką wiązać nie chciał. Moja pewność siebie by się tylko przy takiej załamywała, zwłaszcza, że taka może mieć każdego oscarka lepszego ode mnie.

2. A z kobietą, która mi się nie podoba, przecież też się nie zwiążę, bo po co? Taka może co najwyżej zostać koleżanką. Nigdy się w niej nie zakocham, nawet jakbym chciał.

Może po prostu jestem uprzedzony do kobiet. Zawsze jest w nich coś, co mi nie pasuje i mnie denerwuje. Także czeka mnie samotność.

W ogóle myślę sobie, że jeżeli ja, studiując od kilku lat w wojewódzkim, otoczony różowymi i zintegrowany towarzysko, nigdy nie znalazłem sobie dziewczyny, to co ma powiedzieć brzydszy ode mnie mirek ze wsi lub gówno-miasta bez studiów pracujący za 2200 zł? Przecież ktoś taki nie ma absolutnie żadnych szans na związek...

#przegryw #zwiazki #p0lka
  • 5
@Reflexiej123: Ja mam podobnie, ale nie do końca zgodzę się z pierwszym punktem. Owszem, podobnie myślę odnośnie większości ładnych julek i też miałbym problem związać się z taką, nawet gdyby była ku temu szansa, ale spotkałem też w życiu kobiety, które mi się podobały i mógłbym z nimi być. Mam nawet jedną taką (trochę szarą myszkę) w swoim otoczeniu w pracy, ale niestety z wiadomych przyczyn jest to fascynacja jednostronna.