Wpis z mikrobloga

Co prawda #wybory już za nami, na kolejne przyjdzie czekać nam 3 lata lub w ogóle ( ͡° ͜ʖ ͡°), ale to nie oznacza końca emocji w tym roku, bowiem przed nami najciekawszy maraton wyborczy świata - wybory prezydenckie w USA, które w tym roku odbędą się we wtorek 3 listopada. Pora na pierwszą z serii predykcji.

Przewidywany wynik na dzień 13 lipca: Joe Biden - 368 głosów elektorskich, Donald Trump - 170 głosów elektorskich. Jak to się układa jeżeli chodzi o poszczególne stany, szczególnie te wahające się? Otóż okazuje się, że Biden jest w stanie przejąć głosy elektorskie nie tylko w większości tzw. "swing states" (Nevada, Colorado, Nowy Meksyk, Wisconsin, Michigan, Ohio, Pensylwania, Wirginia, Karolina Północna, Floryda, New Hampshire), ale również w bastionach republikanów takich jak Georgia i Arizona. Trump z kolei spośród "swing states" ma szanse liczyć na głosy elektorskie w stanach Iowa i Indiana. Wszystkie pozostałe stany będą głosować według tzw. preferencji stałych od roku 2000.

Poniżej udostępniam mapę predykcji wyborczej oraz źródło na którym ją opieram - portal agregujący wszystkie możliwe sondaże przedwyborcze - FiveThirtyEight: https://projects.fivethirtyeight.com/polls/president-general/
#amerykawybiera2020 #usa
Pobierz b.....s - Co prawda #wybory już za nami, na kolejne przyjdzie czekać nam 3 lata lub w...
źródło: comment_15946764144NggsGztOUKNJLq3wdWQWY.jpg
  • 7
po co ludzie głosują jak i tak wybierają jacyś senatorowie


@nietopies: system miał na celu:

1) podkreślenie, że prezydenta wybiera ludność każdego stanu z osobna, a nie całego kraju jako całości

2) uchronienie ustroju przed sytuacją, gdy lud wybiera populistę ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@bekaztvpis: Pojawiają się już badania, według których nawet Teksas może być battleground state w tym roku ( ͡° ͜ʖ ͡°) A to by była dla republikanów katastrofa totalna.
Oczywiście nie ma się na razie co gorączkować, ale od lat mądrzy ludzie mówią, że zmiany demograficzne na Południu nie idą w dobrą dla GOP stronę.
@nietopies:
System miał niby pokazać że prezydenta ma popierać wiezkosc krajów powierzchniowo a nie tylko ludnościowo bo kikka największych stanów by go wybrało.

Co w praktyce jest śmieszne bo Hillary miała 3 mln głosów więcej a przegrała xD.

Btw były projekty zrobienia tego w PL (jak okręgi senackie) i wtedy zarówno Komor jak i Trzask by wygrali bo mają 55% w 3/4 kraju a pisiory 75% w 1/4