Wpis z mikrobloga

Lindsay Ettenmoors

Włochy, część I.

- Vincenzo, gdzie tak długo byłeś? Jesteśmy umówieni na imprezę u Papieża!
- Zamówione kwiaty, a potem… Szukałem tego znajomego o którym Ci kiedyś opowiadałem. Pomyśleć, że moja pierwsza miłość skończyła studia i jest ważną osobistością. A tak się uroczo się irytował jak komplementowało się jego okrągłe okulary. (V)
- Nigdy nie zdradziłeś jego imienia. To naprawdę przykre, że nie udało się go spotkać

Zza drzwi kawiarni wyszedł Paul w towarzystwie kelnera. Na tacy spoczywała mnogość pyszności w tym cannolo siciliano i sfogiatelle. Oczy Vincenzo, na widok słodkości, zaświeciły się jak znicze, ale widok Szefa natychmiastowo zmusił Włocha do zmiany tematu. Drugi z towarzyszy Lindsay miał ze sobą półmisek warzyw
- Inżynier. Tak o nim mówmy. Bella, koniec tych smutasów! Mówiłaś coś o dzikiej wiksie. Gdzie i kiedy? (V)
- Zostaliśmy zaproszeni przez Króla Wiktora Emmanuela na bankiet. Zaproszenia zostały na stoliku w pokoju Lindsay, tam jest wszystko opisane. (P)
- Dziękujemy Panu za obsługę. Paul, Kochany, mógłbyś zrobić zdjęcie tej potrawy?

Na samo wspomnienie słowa fotografii znikąd pojawiła się ekipa i rozpoczęła przygotowania do uwiecznienia kolejnej chwili z życia swojej ulubionej dyplomatki. Blondynka przyciągnęła do siebie półmisek z sałatką, przyciągnęła nabitą na widelec paprykę do ust, lecz nie zjadła jej, a rzuciła TO SPOJRZENIE i uśmiechnęła się, jakby warzywo opowiadało jej najzabawniejszy kawał o żołnierzach Ententy. Cyk. Flesz. Lindsay zjadła kawałek po czym zamieniła miejscami jarzyny z ciasteczkami.
- No co? Jesteśmy na wakacjach! Wyślemy to Tatkowi, bo pewnie martwi się, że tu jakaś wojna jest.
- Całe szczęście, że podarował Ci swoją kartę kredytową. (V)
- Niestety nie wynaleziono ich jeszcze Vinnie. (P)
- Co? Tego też nie? Technicy mogliby się czymś zająć, bo jeszcze nie wymyślili nic potrzebnego. (V)
-----------------

Vincenzo przechadzał się paradnie po budynku, jakby był w swoim świecie. Paul niezbyt zachwycony z powodu zakupów w ciszy przemykał między manekinami, nie śmiał przecież narzekać. Lindsay na pewno byłoby smutno, gdyby dowiedziała się po kilku latach, że jej ulubiony fotograf nie przepada za odzieżowym szaleństwem. Sama zainteresowana rozmawiała ze sprzedawczynią, która widząc okazję natychmiastowo próbowała zachwalać najnowsze kolekcje. W głowie Amerykanki wciąż siedziała dziwna myśl – jak to możliwe, że zarówno Rzymianka zza lady jak i ta dziwna Brytyjka i jej kompan z radia rozumieli dyplomatkę mówiąc w swoich własnych językach. W zadumy wyciągnął ją głos Szefa Ekipy.
- Nie wypada przyćmiewać gospodyni tego wydarzenia - Heleny oraz jej córek. Będzie tam pewnie wiele osobistości z całej Europy. Musi być elegancko, ale skromnie.
- Co ta kobieta tu położyła, Bella! Powinna się wstydzić. Ołówkowa spódnica, za kolano. Kobaltowa, matowa. Si sbrighi, per favore.

Twarz Włoszki nabrała kolor purpury, gotowa była się odpysknąć styliście, jednak natychmiastowo utemperował on jej zamiary.
- No, stai zitto.
Upewniając się, że Włoszka odeszła w poszukiwaniu opisanej części garderoby, Vincenzo pociągnął przyjaciółkę za rękę w stronę koszul.
- Byłeś dla niej stanowczo zbyt surowy. Nie możesz tak wpadać i rozstawiać wszystkich po kątach. To bardzo niegrzeczne. Podobno jest tu Twój znajomy od siodeł, będę potrzebować jakiejś nowej torebki, może by się tym zajął?
---------------

- Przepraszam to jeszcze ja. Można prosić o czerwoną wstążkę dla mojej nowej koleżanki Aiko? Włosy jej przeszkadzają jak bawi się narzędziami. Jakie to fascynujące! To taka silna kobieta. Nie boi się pobrudzić, a grono inteligentów zgodziło się przyjąć dziewczynę w swe szeregi. Musi być naprawdę wyjątkowa.

@Patryk_z_lasu
#wielkawojnafabularnie