Wpis z mikrobloga

T6

Podróż statkiem była nadzwyczaj męcząca. Mimo że wiele razy używał tego środka transportu, nigdy nie pływał w tak złych warunkach. Przydzielono go, wraz z wyższymi oficerami. Z żalem Lodewijk rozstawał się z częścią armii- chciał im zapewnić najlepszą przyszłość jaką potrafił, wiedział jednak że prawdopodobnie rozpłyną się po całej armii Trójprzymierza. W ramach szkolenia próbował dawać wykłady pozostałej części kadry dowódczej, jednak było to skazane na niepowodzenie- żołnierze byli zbyt zblazowani i nie mieli ochoty walczyć oprócz odruchu wymiotnego ze wzorami balistycznymi ani najnowszymi technikami namierzania. Pierwszy raz dostał też choroby morskiej, ale podejrzewał że to raczej jest wina diety bogatej w najtańsze produkty niźli błędnika. Ponadto pogoda nie rozpieszczała. Może i współczesne okręty parowe nie miały problemów z trzymaniem kursu podczas sztormów i niepotrzebne były akrobacje z żaglami, jednak fale wody przelewające się przez pokład oraz głębokie przechyły nie należały do rzadkości. Podczas jednej z sesji wymiotowania podeszli do niego Felix i Joseph- jeden z oficerów sztabowych
-Wszystko w porządku?
-Taaak, zaraz mi przejdzie
-Powiedz Lode- nie uważał Josepha za człowieka który mógłby do niego tak mówić, ale był zbyt zmęczony żeby się odgryźć. -Znasz może cel tej wojny?
-Słucham? Przecież to proste. Gawriłło Princip zabił Arcyksięcia…
-Nie nie i jeszcze raz nie! -krzyknął Felix- ten powód znam już na pamięć. Chodzi mi o coś innego; nie możemy walczyć o ziemię bo ta już jest zniszczona; Pieniądze też już kompletnie straciły wartość, skoro sklepy zieją pustkami, a banki i gospodarki kurczą się w zastraszającym tempie. Może religia? Ponoć niedawno umarł papież i toczy się konklawe.
-Dlaczego walczymy- zadał jeszcze raz na głos to pytanie Lodewijk- w tym momencie chyba po to żeby wygrać.
-W sumie może być- stwierdził Niemiec. Pomilczeli jeszcze trochę obserwując ląd, po czym otrzymali komunikat od kapitana o tym że zaraz na niego schodzą i pora przygotować żołnierzy. W takim samym milczeniu oddalili się od burty i rozpoczęli przygotowania do desantu.

Przez pierwsze kilka tygodni nie było czasu złapać oddechu, jednak w końcu Lodewijk znalazł wolny dzień. Działanie w nowych warunkach, gdzie margines błędu był znacznie mniejszy a ryzyko trafienia swoich wzrosło, wymagało dużej liczby nieprzespanej nocy, polegających na regularnym sprawdzaniu koordynatów wraz ze swoim sztabem. Przez jego głowę przetaczała się fala emocji których spektrum widniało od szczęścia kiedy udało się trafić, po głęboką rozpacz związaną z utratą Sofii. Pamiętał że zwiedził to miasto przy okazji podróży z Lotte, jednak prawdziwym ciosem w serce był widok Konstantynopola. Za każdym razem kiedy tam przyjeżdżał nie mógł od siebie odpędzić wspomnień. Felix patrzył na niego z niepokojem, wzrastającym z każdą butelką spożytego alkoholu. Pewnego dnia odciągnął dowódcę i postanowił przemówić do niego po swojemu. Zabrał go na spacer nieopodal sztabu
-Często?
-Zdecydowanie zbyt często.
-Musisz odpocząć od wojny- stwierdził nadzwyczaj poważnie.
-Wiesz doskonale że nie chodzi o to. Sama wojna jest dla mnie czymś naturalnym, pamiętasz powstania i walki z krajowcami? Było tam o wiele gorzej ale nie byłem w połowie tak rozchwiany jak teraz
-To o co Ci chodzi? Patrzę na Ciebie i widzę że jeszcze trochę będę miał przed sobą wrak człowieka, a czego jak czego, tego akurat nie chcę.
-Konstantynopol
-Zabrzmi to brutalnie, ale wiesz doskonale że Lotte nie żyje i nie jesteś w stanie żadnymi środkami jej wrócić. Nic Ci nie da że popatrzysz sobie na miasto i zrobi Ci się smutno. Teraz masz przed sobą żołnierzy. Oni Tobie ufają, widzą w Tobie dowódcę, być może najlepszego jakiego do tej pory mieli. Przeszli z Tobą bez mała całą Afrykę i Morze Śródziemne a przed tą wojną cierpliwie się szkolili. Chcesz teraz ich skazać na śmierć?
-W jaki sposób?
-To proste. To co ich trzyma w stanie względnej stabilności to poczucie misji. Mają ją od Ciebie bo Tobie wierzą ale jeżeli ich opuścisz to z armii którą cierpliwie budowałeś latami, dostaniesz bandę Kałmuków. Widziałeś ich?
-Nie miałem okazji
-Możesz być z tego powodu szczęśliwy. A teraz wracaj i zrób coś konstruktywnego. A, i masz list od CK Urzędu Patentowego. Twoje oporopowrotniki właśnie przynoszą górę pieniędzy.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Prywata. Na kilka dni z przyczyn niezależnych porzucam pisanie pamiętników, aczkolwiek od czwartku będą się ukazywać w tempie około 1 dziennie a w weekendy może 1 może 2 dziennie (przed południem i po północy). Dziękuję serdecznie za wszystkie uwagi, i za te kilka plusów, które stanowią dodatkową motywację. Nie podjąłem jeszcze decyzji co do tego czy historia Lodewijka podczas wojny będzie kanoniczną, czy raczej oprzeć w przyszłości jego losy na w miarę rzeczywistym settingu (w tym drugim przypadku całość byłaby bardziej realistyczna i historia raczej nie wyszłaby poza Tanganikę). Zachęcam do wyrażenia opinii tutaj, czy też na discordzie, która wersja byłaby ciekawsza (gdyby historia z fabularki była kanoniczna to uległaby po grze rozbudowaniu ze względu na możliwość opisania większej liczby wydarzeń i miejsc).

#wielkawojnafabularnie
Pobierz drukarka - T6

Podróż statkiem była nadzwyczaj męcząca. Mimo że wiele razy używał t...
źródło: comment_1598904328gX9jiVZDMSPd3PVGt4CjWt.jpg
  • 2
Mi najlepiej czyta się wpisy w oparciu o to co aktualnie dzieje się na froncie w grze. Chociaż z drugiej strony takie teksty chyba trudniej się tworzy bo nie można popłynąć z fantazją za bardzo. No ale nie bój się, Trójprzymierze będzie bronić Lodewijka żeby zdążył zapełnić jak najwięcej kartek z pamiętnika ( ͡° ͜ʖ ͡°)