Aktywne Wpisy
Ynfluencer +31
To jest dziwne, ale w jeden dzień wpadłem w kompletny dół, bo uświadomiłem sobie, że od wielu lat jestem w czarnej doopie i nawet nie zdawałem sobie z tego sprawy. Teraz już to wiem, że przegrałem i prawdopodobnie przegram resztę życia.
Facet w wieku 31 lat, mieszkający z toksycznymi rodzicami ze względów finansowych, związek na odległość, który już dawno miał skończyć się wspólnym mieszkaniem, ale kochany PiS wyrypał ceny kurników w kosmos.
Facet w wieku 31 lat, mieszkający z toksycznymi rodzicami ze względów finansowych, związek na odległość, który już dawno miał skończyć się wspólnym mieszkaniem, ale kochany PiS wyrypał ceny kurników w kosmos.
#famemma Tak z ciekawości, grozi coś za samo oglądanie nielegalnych restreamów?
Dostałem taki zestaw:
1. Wykonaj pudełko ozdobne z papieru.
2. Coraz popularniejsze staje się pieczenie własnego chleba, podejmij się.
3. Naucz jeździć na 4-kołowych wrotkach, deskorolce, rolkach- coś czego nigdy nie próbowałeś.
4. Rozpisz, sensowny, plan który pozwoli Ci spełnić jakies marzenie
Relacja poniżej. A jako, że w międzyczasie słuchałem muzycznych interpretacji Tuwima, to się tak zainspirowałem trochę.
Stoi na blacie garnek ze stali,
ciężki, ogromy, emaliowany.
Stoi też mąka pełnoziarnista,
są drożdże, sól, cukier - patrzcie ludzika!
A tam z butelki obok coś spływa.
Tłusta oliwa.
Składniki piekarz był wymieszali,
w tym garnku, co to tam był ze stali
Najpierw powoli, jak żółw ociężale
nasypał mąki. I co by tu dalej?
Drożdże, sól, cukier. Do garnka też wpływa
tłusta oliwa.
Ciasto już rośnie, bulgocze, zipie,
a jeszcze piekarz kminku tam sypie.
Nagle – brzęk!
Stali – jęk!
Ręce – buch!
Łyżka - w ruch!
I miesza, i miesza, i miesza, raz-dwa!
I kręci tą łyżką od wierzchu do dna!
I w prawo, i w lewo! i w górę i w dół!
Aż trochę ciasta prysnęło na stół.
A ciasto rośnie, drożdże działają,
piekarza ręce szybko śmigają.
I piec też włączył, niech się rozgrzewa.
Prąd w grzałkach płynie, aż pot zalewa.
Uch - jak gorąco!
Puff - jak gorąco!
Uff - jak gorąco!
I włożył piekarz ciasto do pieca.
I czeka, i patrzy, i się podnieca.
A chleb już w piecu tam brązowieje,
piekarz na kromkę ma już nadzieję.
I tak minęła godzina czekania,
barwiona przez brzucha poburkiwania.
Wtem brzęczyk piecyka wreszcie zadzwonił
Dobywa piekarz noża jak broni,
i chleb - na stół! Bo czas na śniadanie.
No, jeszcze fotka, na #mirkowyzwanie .
Aż wreszcie kroi i masłem smaruje,
Nie musi już czekać, żuje – smakuje!
I szybko zjada, jak jakiś gnom,
Om-nom-nom-nom-nom!
Om-nom-nom-nom.
Tak po prawdzie, to trochę nie wyszedł - jakiś taki wilgotny i niewyrośnięty. Ale licentia poetica pozwala mi twierdzić, że jest spoko. :)
Może to kwestia tego, że warunki mam, jakie mam. Nie wiem. Kiedyś pewnie spróbuję jeszcze raz. A tak naprawdę nie jest to mój pierwszy chleb, ale pierwszy pieczony. Bo wcześniej robiłem takie z patelni.
W każdym razie mam nadzieję, że zadanie zaliczone. Przynajmniej na jakieś trzy na szynach.