Wpis z mikrobloga

#perfumy #150perfum 235/150
Gucci Envy for Men (1998)

Pogoń za wycofanymi z produkcji perfumami czasami wydaje się absurdalna. Ludzie potrafią niekiedy kupić w ciemno kompozycje warte kilka razy więcej niż za czasów gdy były normalnie dostępne w sklepach chyba tylko dla tego, że są trudno dostępne. Czasem jednak udaje się za groszę kupić używany flakon po czym często przychodzi ulga, że nie wtopiliśmy kilkuset złotych na całą flache a jedynie kilkadziąt. Tak było właśnie ze mną i Gucci Envy.

Envy for Men mnie nie urzekł. Zielono-drzewne otwarcie, chociaż w tym przypadku jakby bladozielone. Jedynie przez chwile wyczuwalny imbir trochę poprawił jego odbiór. Poza tym standard, prawie transparenta lewenda i jakieś przyprawy, najpewniej pieprz i kolendra. Następnie zapach z drzewnego bardzo szybko przechodzi w jakby delikatnie waniliowy i robi się mega nudny. Nic generalnie więcej ciekawego się juz tu nie dzieje. Nie jest jednostajnie ale jest strasznie sztywnie. Zwyczajna zieleń na wetywerii zmieszana z nutami drzewnymi, a do tego wanilia z drzewem sandałowym, które pojawiają się zbyt wcześnie i nadają kremowego wyrazu perfumom. Jakbym miał je przyporządkować do jakiejś kategorii to byłoby to jednak chyba „aromatic”.

Na plus na pewno jego uniwersalność. Perfumy w tym stylu nadają się kolokwialnie mówiąc i do tańca i do różańca, zakładająć, że je w ogóle poczujecie. Tutaj się bowiem rodzi kolejny poważny problem, mianowicie przeciętne parametry. Nie powinno być to spowodowane wiekiem perfum bo butelka pochodzi z 2003 roku ale na mojej skórze Envy wytrzmuje około 6 godzin. Później zostają tylko resztki wyczuwalne po dokładnym wąchaniu nadgarstka. Projekcja jest bardzo lekka. Użyłem ostatnio około 6 psiknieć i nie czułem dosłownie nic, poprawiłem poirytowany do 10 i było trochę lepiej. Aurę czułem bardzo delikatną, może przez niecałą godzinę. Straszny zawód, szczególnie po hajpie jakie te perfumy mają na forach.

Niewypałem nazwać Envy nie moge bo poznać zawsze warto, ale całę szczęście, że nie kupiłem nigdy ich w ciemno za wyjątkiem używanej flaszki z dużym ubytkiem. Są to niesamowicie bezpieczne perfumy więc nic dziwnego, że mają tak dużą bazę fanów. Największą ich wadą jest to, że są nudne, nie ma tu bowiem nic co by od nich odrzucało, więc na ocenę poniżej 6 nie zasługują, szczególnie, że wydaje się, że jakość składników stoi tu na całkiem dobrym poziomie. Plusy jakieś są, a to, że przeżyłem zawód to już swoją droga. Jeśli chcecie polować na ciężko dostępne perfumy jak myśliwy na zwierzynę to nie na terenie Gucciego.

zapach: 6,0/10
trałość: 6,0/10
projekcja: 5,5/10
cena: 1000-1200 zł za 100 ml. Szaleństwo
podobne: Carven Carven Homme
Pobierz dr_love - #perfumy #150perfum 235/150
Gucci Envy for Men (1998)

Pogoń za wycofany...
źródło: comment_1600671139jnI5LkHRHAswQzwnjqQKjw.jpg
  • 14
@dr_love: jeśli chodzi o wycofane perfumy - zupełnie inna klasa, ALE mam pewną historię
W gimnazjum cholernie spodobal mi się jeden tani zapach Pumy, czarna zakrętka, biała naklejka, czerwone logo i napis Puma - to wszystko. Zapach spodobał mi się jako jedyny w moim ówczesnym budżecie, do tego stopnia, że go mega polubiłem. Kupowałem więc co jakiś czas, aż w końcu nie mogłem go znaleźć, gdy nagle! Pojawił się pod postacią
@Dieqx: ja mam kilka takich za które jestem zapłacić górę pieniędzy. Jil Sander Background, Alain Delon Iquitos czy niedawno wycofany YSL Rive Gauche, którego lepiej brać teraz bo już powoli zaczynają się #!$%@? ceny
@dr_love: No to jestem zaskoczony tym bardziej - spodziewałem się nowej produkcji po jakiejś "tajnej" reformulacji. Czy jest jakiś odpowiednik? W końcu to legenda