Wpis z mikrobloga

  • 2057
#covidoterapiaberecika (Dzień 1) Drodzy wykopowicze. Mija pierwszy dzień w szpitalu. Samopoczucie pod tlenem w porządku, gdy zdejmuję maskę i idę do toalety to czuję się jakby mnie ktoś wysłał na Księżyc i kazał oddychać bez skafandra. Płuca dostają skurczy i bolą przy większym wdechu. Najgorsze robi mózg, bo zaczyna panikować i szybko bezdech się pogłębia. Trzeba kontrolować i spokojnie małymi wdechami operować. Leki dożylnie: sterydy, antybiotyki, przeciwbólowe na płuca. Śniadanie było wszystko w sterylnych jednorazowych opakowaniach (kawa, kaszka manna, pieczywo z masłem i dżemem oraz wędlinami). Wszystko dobre. Wodę nam donoszą bo są zapasy obok sal. Obsługa bardzo uczynna. Martwią się, pogadają, pytają czy coś nie potrzebujemy. Od wczoraj wieczora kilka razy byli. Dzisiaj pani doktor przywitała mnie z uśmiechem i hasłem "O a to nasz pan Blogger". Raczej pozytywnie i rzetelnie się starałem wszystko tutaj przedstawiać, a okres przyjęcia kilkugodzinny to chyba normy we wszystkich szpitalach zakaźnych, chociaż dla pacjentów z dusznościami, zestresowanych, wyziębionych nie jest to nic przyjemnego. Co do rzeczy które zabrałem ze sobą to mam tylko bluzki, spodnie i bieliznę na przebranie. Do tego kosmetyczka z potrzebnymi rzeczami higienicznymi. Do tego telefon i ładowarka oraz kapcie. Miałem dużo więcej w torbie podróżnej, ale kazano mi zostawić w depozycie. Wszystko pójdzie do utylizacji z tego co zabrałem ze sobą do góry na oddział (mowa o ciuchach, klapkach). Opieka jest dobra, personelu sporo. Nie wiem jak z innymi salami i w jakim tam sa ludzie stanie, bo pacjentów dużo, głównie starsi. Młodszego ode mnie nie widziałem. Strasznie się bałem jechać do szpitala, bo wielu straszy, że już nie wyjdziesz stamtąd. Pani doktor z oddziału pocieszała, że wszyscy wyzdrowiejemy, tylko trzeba czasu. Chciałbym napisać więcej, ale nie do końca mam narazie o czym. Najważniejsze, że jestem pod opieką. Podziękowanie dla mojej lekarz rodzinnej, która nalegała na szpital po analizie objawów. Była ze mną na linii na prywatnym telefonie i dzisiaj także do mnie dzwoniła i pytała o zdrowie. Pani Sławomiro Dziekuję. Aktualnie Covida ma już 30% mojej rodziny i znajomych. Codziennie ktoś nowy dochodzi z objawami utraty węchu i smaku, gorączką, bólami, dusznościami. Nie chcę straszyć ale to się wymyka spod kontroli. Trzymajcie się ludzie. Tyle wsparcia dostałem od was, że Covid musi walkowera oddać( )
  • 142
Wszystko pójdzie do utylizacji z tego co zabrałem ze sobą do góry na oddział (mowa o ciuchach, klapkach)


@berecik: W sensie jak będziesz wychodził to to w czym przyszedłeś i byłeś na oddziale idzie do utylizacji? ( _)