Wpis z mikrobloga

#koronawirus #rozkminy Poniżej zamieszczam komentarz na który się natknąłem gdzieś w sieci, przeczytałem, bo ładnie i składnie napisane i cóż... mocno mnie zmroził. Co o tym myślicie, szuria? Niby jest teza, że to wszystko korporacje i banki centralne, ale całościowo to się w sumie układa w logiczną całość.
-----
Pandemia koronowirusa nie jest efektem działań wirusa, tylko świata, który jej potrzebował. Ludzkość uwierzyła w istnienie straszliwej zarazy, ponieważ była bombardowana propagandą w każdym miejscu i na wszelkie możliwe sposoby. Nastąpił tu efekt komnaty luster, czyli długotrwałego przebywania w przestrzeni, w której spoglądanie w dowolnym kierunku generuje niemal identyczny obraz. A skoro wszyscy mówią tak samo, to musi być prawda.

Nie ma i nigdy nie było żadnej pandemii wirusa 2019-nCoV. Wirus oczywiście istnieje, tak jak istnieje niemal trzysta wirusów wywołujących infekcje u ludzi. Jest po prostu kolejnym patogenem w puli. Problem polega na tym, że jest nowy i nietypowy - nie jest do końca naturalny, został laboratoryjnie podkręcony. Jednak intencją jego twórców nie było mordowanie milionów, tylko wywołanie chaosu na świecie. A najlepszym narzędziem do takiego zadania jest stosunkowo niegroźne zagrożenie biologiczne dające nieswoiste symptomy. SARS-CoV2 nie wywołuje objawów, z jakimi wcześniej nie mieliśmy do czynienia, a jego śmiertelność mieści się w granicach śmiertelności grypy sezonowej.

Jesteśmy świadkami ogólnoświatowego zamachu stanu. Ziemia jest przejmowana przez korporacje i banki centralne, a narzędziem terroru został wirus. Z kilkuset chorób wybrano jedną i zbudowano wokół niej nową religię. Świat został podporządkowany tylko i wyłącznie mniemanej pandemii. Nie ma już innych chorób, nie ma innych problemów trawiących ludzkość, jest tylko koronawirus.

Ludzkości będzie bardzo trudno wygrzebać się z tej sytuacji, gdyż nie bardzo wiadomo, z kim walczyć. O ile w czasie wojny i komunizmu wróg był jawny i namacalny, tak teraz jest rozmyty, niejasny, zupełnie niesprecyzowany. Na kogo skierować celownik? Na rząd, banki, media, firmy farmaceutyczne czy Google? I przede wszystkim jak walczyć - w internecie? Na ulicy? W sklepie? Jak to zrobić? Okoliczności są wyjątkowo niesprzyjające, bo nasza cywilizacja się z takim typem zniewolenia wcześniej nie mierzyła, a najpotężniejsze siły zrobią wszystko, by trzymać nas w strachu i iluzji najdłużej jak się da.
Tymczasem ludzie wokół stale popełniają ten sam błąd, pytając się, ile to szaleństwo jeszcze potrwa, kiedy to wszystko się skończy. Niczym zrozpaczeni marynarze wypatrują lądu na rozkołysanej łodzi. Takie stawianie sprawy nie ma sensu. Dawny świat już nie wróci, nie ma na to żadnych szans, transformacja jest w toku. Za daleko to zaszło, by dało się jeszcze z tej ścieżki zawrócić.

Teraz można już tylko gdybać, jaką formę ostatecznie to wszystko przybierze, jak wielki będzie stopień zniewolenia. Przebieg linii granicznej zależy od nas samych, bo oni posuną się tak daleko, jak im pozwolimy. Niestety na razie, po pierwszych miesiącach testowania, wiedzą, że mogą zrobić praktycznie wszystko - oddaliśmy Warszawę bez jednego wystrzału. Tak pokornej i uwłaczającej godności ludzkiej reakcji społecznej naprawdę się nie spodziewałam,
Rodzący się na naszych oczach totalitaryzm będzie trwał przynajmniej kilka lat, a według moich estymacji potrwa dekadę, czyli do 2030 roku, gdyż ta data pojawia się dosłownie wszędzie - w dokumentach ONZ, WHO, na stronach rządów, fundacji i innych globalistycznych agend. To jest operacja nastawiona na maraton, nie sprint. Zmiany będą przeprowadzane powoli, małymi kroczkami, stopniowo i sukcesywnie. Będą nam dokręcać śrubę, a potem troszkę ją odkręcać, zrobią dwa kroki w przód i jeden w tył. Zmiany muszą zachodzić na tyle powoli, by społeczeństwo zdążyło się do każdej nich przyzwyczaić. Tak jak pies, któremu stopniowo skraca się smycz, i po jakimś czasie już nawet nie zdaje sobie sprawy, że chodzi posłusznie przy samej nodze swego pana.

Obecnie wszystko wygląda jak rozstawianie figur na szachownicy przed zmasowanym atakiem. Najpierw zatkali ludziom usta i zabronili się gromadzić. Potem zamknęli przychodnie, zrujnowali przedsiębiorców, zniszczyli gospodarkę. Doprowadzili do tragicznej śmierci tysięcy ludzi, którzy nie otrzymali pomocy medycznej na czas - zabili ich dosłownie, fizycznie. Coraz głośniej mówi się o konieczności przeprowadzenia przymusowych testów i szczepień. W międzyczasie budują izolatoria i nowelizują prawo szczepionkowe tak, by w razie czego móc zaszczepić wszystkich bez ich zgody. Znajdujemy się najpoważniejszej sytuacji od zakończenia drugiej wojny światowej."
  • 8
@znicz: Większość osób tego nie rozumie. W trakcie pandemii udało mi się zobaczyć jak działa to tez w innych krajach i jak dla mnie to pic na wodę i tyle.
Gdy wybuchła pandemia oglądaliśmy filmy padających na ulicach ludzi.
Zamykanie ludzi w domach bez ich zgody, wszechobecna panikę, trumny we Włoszech.
Po co to wszystko było?
Żeby wywołać panikę na całym świecie.
Gdy wybuchła pandemia, w najgorszym okresie byłem w Australii.
@znicz: ktokolwiek rok temu o takim scenariuszu wspominał był nazywany szurem

i co teraz, kłamiliwe #!$%@?? za każdym razem jak słyszę o kolejnej konferencji tego #!$%@? rządu, o tych #!$%@? kolejnych szczepach wirusa wynajdywanych #!$%@? wie gdzie i w jakich warunkach, jak znowu tvn czy inne wp nakręca znowu karuzelę panicznego #!$%@? to mi się wyć chce, żałuję że przyszło mi żyć w tych czasach
@Pangia: nie żałuj, w czasie się nie przeniesiemy. Poczytaj Rozmyślania Mareka Aureliusza -

Podobny bądź do skały, o którą się ciągle fale rozbijają. A ona stoi, a koło niej usypiają bałwany wody. "O ja nieszczęśliwy, że mnie to spotkało". - Ależ nie tak! Lecz: "O ja szczęśliwy, że chociaż mnie to spotkało, żyję bez smutku, nie gnębi mnie teraźniejszość ani nie boję się przyszłości".
@znicz: no ja się właśnie boję przyszłości bo zaczęło się od tego że mówili nam że jesteśmy w niebezpieczeństwie
i tak stopniowo powiedzieli nam gdzie mamy chodzić, jak pracować, jak spędzać wolny czas, jak się ubierać, i co będzie dalej?