Wpis z mikrobloga

Tl;dr: tutaj prosze prawicowcow, prolife, antychoice (jak zwał tak zwał) o wskazanie mi wg ichniejszego myslenia co mam zrobic w takiej sytuacji.

Jak wcześniej wspominalam, jestem niepelnosprawna. B. Gleboki obustronna gluchota, aparaty sluchowe kosztuja 10-20 k zl, zdecydowalam sie na implant slimakowy bo jest za darmo, ale niestety dlugo sie czeka na procesor (urzadzenie), jak ci sie zepsuje czekasz w kolejce roznie (ja czekalam 2 lata, inni obecnie cos pisza o 4-6 lat, byl news ze ktos czeka ponad 10 lat ale w to nie wierze). Moge go tez kupic - za okolo 45 tys zl. Dodatkowo biore na stale leki, bez ktorych czuje sie jakbym miala umrzeć.

Moj wybranek tez niepelnosprawny + mnostwo schorzen dodatkowych.

Ja wiecej zarabiam, mi to nie przeszkadza. Kitranie w mieszkaniu 4 os /37mkw u mamy juz tak, wiec kilka lat odkladalam i bralam mnostwo dodatkowych zlecen i roboty - w wieku prawie 29l juz udalo mi sie kupic skromne mieszkanie (na kredyt). Z narzeczonym jestem prawie 4 lata choc znamy sie jak lyse konie juz 7lat. Teraz 30 dobija i zaczynam myslec o dziecku.

No ale... Jak badania wykaza ze jest b.mocno niepełnosprawne (tak ze nasze to pikus) i nie moge zrobic aborcji, to co mam zrobic? Urodzic, i co dalej? Zrezygnowac z pracy, sprzedac mieszkanie (bez szans na utrzymanie go) i gdzie zamieszkac?

Urodzic i oddac do adopcji, zeby bylo skrajnie nieszczesliwe? Ja mialam mame przy sobie a i tak zaliczylam probe samobojstwa. Zeby wszyscy zdrowi pelnosprawni (glownie z pisu bo z moich znajomych to oni nie maja empatii) zaczeli mnie wytykac palcami i mowic ze jestem kims okropnym, ze dalam do adopcji?

Wychowywac? Jestesmy sami, juz moja mama tyle sie nacierpiala przy rehabilitacji mnie ze nie moge na nia znowu skazywac, no i poza tym jest juz schorowana. Praca? Zrezygnowac? A co z kredytem? A dodatkowe wydatki na rehabilitacje, protezy, wiele innych rzeczy jak my sami jestesmy potrzebujacymi? Mamy żebrać caly czas w kolo? Choc to pikuś, mnie najbardziej przeraza zostawienie niepelnosprawnego intelektualnie dziecka po smierci. Na to rady chyba nie ma. Nie ma dps-ów i szybszych dofinansowan na protezy i inne zapomogi, więc nie widze dobrego rozwiazania.

A gdy bedzie to dziecko ktore umrze dzien po porodzie? Bez sensu zebysmy we 3 przedluzali wlasne cierpienie (tak, wg mnie dziecko tez cierpi, ojciec takze). Dodam ze na czas ciazy musze odstawic leki, wiec najbardziej cierpiacym z trojki pewnie bede ja.

Nie miec w ogole dzieci? Fajnie, zamiast leczyc raka pluc u polakow kazmy im przeprowadzic sie do Szwajcarii gdzie powietrze jest czyste i raka nie bedzie. To juz jest podzeganie do depopulacji i obnizania wskaznikow narodzin. Ale ta opcje chyba najbardziej rozwazam na ta chwile. Nie to nie, nie bede wam rodzic potencjalnego robola ktory bedzie pracowal na wasze emerytury moim wlasnym kosztem zycia. Ps-ja obiecalam sobie ze jak mi jako seniorke przestanie brakowac srodkow na zycie i bede samotna i schorowana, to po prostu odejde z tego swiata. Nie trzeba "lewackich eutanazji", sa inne sposoby. Licze ze nie zmienie zdania i moge teraz miec w dupie dzieci (jednak mi szkoda bo chciałabym miec kogos kogo kocham poza partnerem w domu).

#aborcja #4konserwy #pytanie #prolife #neuropa
  • 5
@peja_ricardo12: u nas nie jest dziedziczne, dziedziczna gluchota to jest rzadkosc, wiec nie mam na mysli nawet gluchoty, co raczej niepełnosprawnosc intelektualna, zespol down, oraz wiele innych ktora niekoniecznie jest dziedziczna tylko malo kto zdaje sobie sprawy z tego (ʘʘ)