Aktywne Wpisy
Mega_Smieszek +435
ciemnienie +26
W byciu mamą, w zasadzie już od momentu, gdy dziecko opuściło moje ciało, najbardziej dobijające jest, że w zasadzie przestajesz się już liczyć dla innych jako istota ludzka. Od teraz nie jestes człowiekiem, tylko matką a magicznie twoje siły i zasoby stają się niewyczerpalne. Nie czujesz zmęczenia, bólu, nie musisz spać i nie chorujesz. To znaczy, czujesz i chorujesz, ale inni mają to najczęściej totalnie w dupie. I najlepsze, że najmocniej dotyka
Wynająłem sobie ostatnio pokój i po miesiącu mieszkania w nim powiem wam, że;
Nie warto i lepiej mieszkać z rodzicami, zbierając na mieszkanie
Być może gdyby było mi bliżej 20 niż 30, to moje spojrzenie byłoby inne i więcej bym wybaczył. No ale niestety, jako osoba przed 30, pracująca, mam świadomość tego, że wrócę do domu z podkulonym ogonem, bo pokój to w moim przypadku pomyłka. Oto dlaczego;
- #!$%@? umowy - zazwyczaj dostosowane pod studentów, czyli albo do okolic września, albo na cały rok. Dobrze, jeśli mamy zapis o okresie miesięcznego wypowiedzenia. Jeśli masz np. umowę w pracy do końca roku jak ja, to jesteś w dupie, bo de facto musisz wynajmować w ciemno na na cały rok. Jasne, da się to rozwiązać np. poprzez znalezienie kogoś na nasze miejsce, ale to znowu strata czasu, dogadywanie z właścicielem, w ogóle znalezienie takiej osoby itd. W domu, po prostu wyprowadzasz się kiedy chcesz.
- gówno a nie niezależność. jesteś jeszcze bardziej uzależniony od innych, niż kiedykolwiek będziesz od rodziców, mieszkając z nimi. sprzątasz po obcych ludziach, starasz się nie naruszać ich prywatności i w drugą stronę podobnie; liczysz na to, że obcy ludzie będą po sobie sprzątać, że będą szanowali twoją prywatność. pomijam już fakt, że w domu mój pokój to była moja świętość, a tu należy on do właściciela.
- masz świadomość tego, że to nie twoje - czyt. sporo rzeczy zaczyna ci się nie podobać, typu. #!$%@? fotel, biurko, łóżko, ale przecież nie zabulisz z własnej kieszeni, a właściciel może być januszem i stwierdzić, że to zbędne podnoszenie standardu. W domu, nawet jeśli się wyprowadzisz, nowe biurko/fotel/łóżko mogą zostać i to nie zginie.
- w domu, jak coś mi się rozwaliło, to z tym żyłem i jak miałem chęć, to to się naprawiało/wymieniało. na wynajmowanym pokoju musisz chuchać i dmuchać, żeby nie stracić kaucji.
Jakie są inne opcje? Wywalenie 1,5k na wynajem jakiejś sensownej kawalerki, albo schowanie dumy do kieszeni i życie z rodzicami. Ta pierwsza opcja zdecydowanie odpada, jeśli jesteś sam. Druga, wydawała mi się nie do zniesienia, ale szczerze? Dopiero teraz doceniam spokój rodzinnego domu. Nikt sobie nie wchodził w drogę, nie słyszałem każdego kroku za ścianą, sprzątanie też było przyjemniejsze.
Tak że serio, nieironicznie, jak jesteście studenciakami, to może i jest to spoko, choćby dla samego faktu zabawy w dorosłego i socjalizacji (choć to i tak zależy od ludzi na mieszkaniu). Natomiast w starszym wieku, #!$%@? was sprzątanie po obcych ludziach, dostosowanie się do nich i poczucie, że to i tak nie jest wasze. Lepiej dorzucać się rodzicom do rachunków i spokojnie zbierać sobie na coś swojego, opcjonalnie myśleć nad kawalerką/mieszkaniem, kiedy już na poważnie z kimś jesteście, lub kiedy macie na tyle hajsu, że wam to nie robi różnicy. Ja chciałem poczuć tą słynną niezależność i w sumie gówno z tego mam, a tylko muszę siedzieć w miejscu, które mnie #!$%@? do września i liczyć, że rodzice nie będą mi robili problemów z powrotem na stare śmiecie.
A, no i nie mogę mówić o tym, by to mnie nauczyło jakiejś dorosłości, skoro od gówniaka sam sobie gotuję żarcie, opłacam internet, telefon, samochód, sprzątam itd.
#gownowpis #wynajem #mieszkanie #pokoj
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #6065806b419888000b5d3144
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę
Oczywiście - mieszkanie z obcymi ludźmi jest #!$%@?ące.
Oczywiście - wynajem kawalerki solo często nie za bardzo ma jakikolwiek stricte ekonomiczny sens w momencie, gdy wynajem pożera większość Twoich zarobków, a mieszkasz w tym samym mieście, co rodzice...
Tylko nie wszyscy mają w sumie spoko rodziców. Każdy powinien przejść przez etap buntu, gdzie wszystko w staruszkach jest #!$%@?ące... To naturalny proces, który ma ułatwić usamodzielnienie się.
To Ty chyba będziesz zbierał do emerytury na to mieszkanie skoro 1500 zł miesięcznie za kawalerkę Cię przerasta.
1. Umowę podpisujesz taką na jaką się godzą obie strony. Jak Ci się coś nie podoba to nie podpisujesz albo negocjujesz warunki do akceptowalnych przez Ciebie.
A umowy typu "znajdź kogoś na miejsce" to chyba w ogóle jest abuzywny zapis. Nigdy bym czegoś takiego nie podpisał.
2. Też podejście słabe. Nie musisz wynajmować pokoju w 5 osobowym mieszkaniu. Często dobre ceny mają mieszkania 2 pokojowe.
Zaakceptował: LeVentLeCri