Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Powiedzcie mi, czy to ja przesadzam i mam jakiś problem, czy moja żona.

Nie będzie TL;DR bo nie umiem tego streścić.

Od pewnego czasu czuję się strasznie gnojony. Cokolwiek nie powiem jest lekceważone, cokolwiek nie próbuję zrobić jest ignorowane albo krytykowane. I tak w kółko.
Żona od 2 lat nie pracuje (zajmuje się dzieckiem), najpierw końcówka ciąży w domu, potem cały czas z dzieckiem. No i tak okolo tych 2 lat temu myślę że to się zaczęło, ale bardzo delikatnie, po prostu było widać że jest zmęczona i się czasem przyczepiła, tyle. Teraz jest w drugiej ciąży i jest tragedia. Czepianie, marudzenie, ignorowanie i lekceważenie są na każdym kroku. Kilka przykładów niżej:
- robienie prania - jakiś czas tego nie robiłem, to stwierdziłem że bezpieczniej będzie zapytać co gdzie wlać i się upewnić, niby wiedziałem ale tak dla spokoju - jaka reakcja? "taka pierdoła i o to się pytasz, weź sobie instrukcje jak takiej rzeczy nie potrafisz zrobić, jak 2 rzeczy nie umiesz to co dopiero coś trudniejszego"
- obiad - chciałem dla odmiany ja ugotować - usłyszałem że wszystko pewnie zrobie 4 razy wolniej i będę się pytać o głupoty, to ona to zrobi. Oczywiście w tym samym zdaniu dodała że w ogóle nie gotuję i powinienem.
- sznurek wkręcił się w koło wózka dziecięcego, nie mogła wyciągnąć, to stwierdziłem że ja spróbuje - jej odpowiedź mocno lekceważącym tonem: "skoro ja nie mogę to niby co ty masz tu zrobić"
- zaczęła rano narzekać, że dziecko chodzi i woła "mama, mama". To jej powiedziałem że jest przecież dzieckiem, co niby ma robić, całki rozwiązywać? To zostałem zrypany że tylko marudzę.
- jak oboje pamiętamy jakąś sporną sytuację inaczej, to zawsze musi być na jej. Dlaczego? Bo ja nie pamiętam. A dlaczego ma być po jej myśli? Bo ona na pewno pamięta i by się nie pomyliła.

I tak jest przy każdej sytuacji.
Jak coś robię, czy sprzątam i coś ominę czy niezauważę, to potem cały dzień jest mi to wypominane mocno lekceważącym tonem, mówi niby do dziecka, ale do mnie: "patrz bombelku, tacie się nie chciało tego zrobić", albo "patrz bombelku, tata jest ślepy i ja muszę to za niego robić". Przykład - wynosiłem śmieci i nie zauważyłem że na półce za drzwiami zostawiła pierdołę do wyniesienia osobno, oczywiście od razu na całe mieszkanie "patrz, nie chciało mu się, ja muszę"

I ciągle narzeka, bo ona to nie wychodzi z domu do ludzi, bo ona to w ogóle się nie ma do kogo odezwać. Z tym że ona wychodzi kilka razy dziennie, fakt że z dzieckiem, ale idąc na plac zabaw zapoznała sobie tam koleżankę i sobie gadają przy bawiących się dzieciach. A i ma kilka koleżanek z którymi regularnie pisze.
Ja za to nic, z domu praktycznie nie wychodze poza zakupami czy spacerem z dzieckiem, a i nie mam ani jednego znajomego do którego mogę się odezwać. Ale ja o tym nie mogę powiedzieć, bo wtedy ciągle narzekam i mam być już cicho.

Żeby nie było, że to tylko ona się zajmuje dzieckiem. Ja pracuję 7-15 (w domu), o 15 wyłączam komputer i od razu biorę dziecko i zajmuje się ile tylko mogę z przerwą na obiad czy kibel, aż dziecko pójdzie spać. Ja też je kąpie, biorę popołudniami na spacer czy przebieram. Ona ma wtedy od dziecka wolne i zazwyczaj albo 153 raz sprząta kuchnie, robi dziecku kolacje, albo po prostu czyta książke.

I ja już kurde nie mogę, łeb mi wysiada. Nie mam pojęcia co ze sobą zrobić, chodzę ciągle zdenerwowany, a to tylko jeszcze bardziej zaognia sytuacje, bo się coraz częściej drzemy na siebie. Wcześniej tego totalnie nie było, dopiero ostatnie kilka miesięcy jest tak tragicznie.
Ja rozumiem że ciąża, że dziecko że może być zmęczona, ale kurde, wyładowywać to w 100% na mnie? I rozmowy nic nie dają, próbowałem to jestem tylko zbywany że znowu narzekam i wszystko moja wina.

#niebieskiepaski #rozowepaski #zwiazki #dzieci #malzenstwo

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #60d2e314aee6da000a9a750e
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Wesprzyj projekt
  • 15
@AnonimoweMirkoWyznania: brzmi to jak przemęczona i znudzona swoim życiem kobieta. Wyłuskaj jej to wszystko, ale spokojnie - i zaproponuj konsultacje ze specjalistą, serio, a najlepiej idźcie na spotkanie z terapeutą. Może musi usłyszeć ocenę sytuacji od innej osoby. Na pewno nie odzywa się do Ciebie w porządku, ale z takiej relacji my nie wiemy, czy ty też wspierasz ją tak, jak mógłbyś. Powodzenia Mirku
@AnonimoweMirkoWyznania: Tak to jest z babami. Marzą o dziecku jak to będzie "pięknie i w bajce", a po urodzeniu tak nie jest. Chciała dzieci to niech ma. Nie wiem czemu nie pracuje i siedzi w domu? Od tego siedzenia w chacie można jobla dostać. Nie wychodzi z domu, zajmuje się dzieckiem, pewnie które nie słucha i jest zmęczona dlatego marudzi. W życiu nie ma jak w bajce, że będzie idealnie i
@AnonimoweMirkoWyznania: Trzeba było zareagować przy pierwszej takiej sytuacji, im dłużej takie zachowania są tolerowane, tym trudniej je przeciąć. Pierwsze dziecko powinno iść do żłobka, tylko trzeba coś wymyślić, żeby żona miała powód do wychodzenia z domu i spotykania się z ludźmi.
PolnyMichał: Zachowywałam się tak tak byłam u schyłku depresji + nerwicy. Udajcie się koniecznie na terapię jeśli nie chcesz rozwodu bo to jebnie. Prawdopodobnie ona będzie musiała też pójść na indywidualną. Głupio tak radzić jak nie wiadomo nic o was tylko ty narzekasz na jej zachowanie, może jest przemęczona i ma #!$%@? mózg przebywaniem z dzieckiem, może widzi tylko twoje wady bo wpadliscie w rutynę. W każdym razie jest to jeden