Wpis z mikrobloga

@Vader-Poland: Ja tam nie lubię bez sensu machać kijem po wodzie, wole z brzegu cichutko jak drapieżnik podchodzić, czasem dłużej pod jedno miejsce podchodzę niż w nim rzucam, małymi obrotówkami po brzegach po kilka razy, później średnimi wachlarz i idę dalej, zawsze chociaż ten mały okonek gdzieś tam sobie stoi a czasem to na tą jedynke to i rzuci sie paszczak 60, łódka to inne łowienie, nie lubie gum.
@Vader-Poland: I jak efekty? Spławik to lubię ale na żywca, chodzi sobie boja gdzieś koło trzcinek i szuka. Na białą rybę to wole grunt, nie trzeba się gapić cały czas w jedno miejsce w jeden punkt, tylko obserwujesz sobie przyrodę, podziwiasz matkę nature, co jakiś czas podciągasz zestaw, szukasz po dnie jakiegoś dołka, górki, zbocza.

Nie pogardzę oczywiście spławikiem, żywiec sam się nie złapie, jak nuda i nic nie bierze, podnęcić