Wpis z mikrobloga

#lektury #mojaopinia

Czytam tę burzę (w sumie nawet nie "gówno", bo całkiem kulturalnie jest) i nie rozumiem oburzenia osób na to, że ktoś nie czyta lektur, bo.. (tu wstaw dowolny powód).

W liceum moim zdaniem ludzie są jeszcze zbyt niedojrzali, żeby zrozumieć daną lekturę, archaiczny język - mnie też odstrasza, nadal mimo, że mam już 24 lata na karku. Uwielbiam czytać, nie mam problemów z koncentracją, ale nie jestem w stanie przekonać się do teog, żeby sięgnąć po Potop czy innych Krzyżaków, no nie jestem i już.

Myślę, że dużą winą jest tu podejście do lektur przez nauczycieli. Zawsze ten sam schemat, odpytka co się działo w książce, plan wydarzeń, charakterystyka czy co tam się pisało, sprawdzian/kartkówka z lektury, za 2 tygodnie omawiamy Pana Tadeusza. Przez to, niestety nadal lektura kojarzy mi się z NUDĄ.

Parę lektur przeczytałam, ale zdecydowanie bardziej wolę literaturę współczesną, nawet nie konkretny gatunek, ale coś co się dzieje przynajmniej w "moich okolicach". Dokładnie to samo mam z filmami, nie lubię filmów historycznych, kostiumowych, realizowanych już nawet w latach ~'80, a przecież to nie jest zamierzchła historia.

Oczywiście, że czytanie poszerza słownictwo, powiększa wyobraźnię, w przypadku lektur wnosi dodatkową wiedzę na temat danego okresu historycznego w Polsce, ale.. Poloniści, a raczej osoby uczące polskiego idą w zaparte, że ci słynni wieszcze to święci byli i np żadnych opiatów nie tykali. A ja sobie tak myślę, że jakby tej gawiedzi w klasie rzucić hasełko "A Sienkiewicz to brał to i to, zobaczcie co po tym napisał..", "A ten i ten miał multum kochanek , dzięki temu powstało to i to". Oczywiście pierwsze o ćpaniu jest tak bardzo niezgodne z misją szkoły (hehehe), że pewnie część się boi, ale szkoda, że nie boją się Ci, którzy klepią od deski do deski wyuczony przebieg lekcji przez ostatnie 20 lat..

I jeszcze na koniec, uprzedzając hurr durr, tak będę uczyć dzieci w klasach I-III nie znając Potopu. Ale wiecie co? Przynajmniej w przeciwieństwie do większości moich koleżanek wiem, że będę potrafiła dzieciakowi wytłumaczyć co znaczy powiedzenie "szewc bez butów chodzi", którego nawet nie znały.

Może, a w sumie i na pewno jestem uboższa o tę wiedzę, którą przyniosłyby mi niektóre lektury, ale nie czuję, że z tego powodu brakuje mi czegoś istotnego. Bardziej jest źle mi z tym, że na lekcjach fizyki nie przykładałam się do praw rządzących na Ziemi i czasem ciężko mi dzieciakowi wytłumaczyć dlaczego np cytryna w szklance z wodą wydaje się być większa niż w rzeczywistości.;P

  • 14
@biuna: jako #januszksiazek powiedziałbym po prostu, że wybór lektur jest w wielu wypadkach mało ciekawy - przeczytałem mało lektur, ale były takie, które mnie wciągnęły i tyle. Brakuje wszechstronności. A wiadomo, że nie da się pokryć wszystkiego. Czyli szkolnictwo to po prostu kwestia wypracowania wiedzy z określonych przedziałów, ni mniej, ni więcej.
@filas312: Niestety wszechstronność ogranicza to, że potem młodzież jest sprawdzana z wiedzy na temat lektur na maturze. Byłoby super gdybyś miał kanon 100 książek i w ciągu 3 lat masz przyswoić X, oddawać projekty na ich temat, wykonane samodzielnie czy w grupie. Na temat samej książki jak i tematów powiązanych. Da się to zrobić naprawdę ciekawie, ale wymaga to:

1) chęci nauczyciela

2) zmiany programu od A do Zet.
@biuna: zgoda z tym, że tak jak jest każdemu jest wygodnie do pewnego momentu- matury: szkoła niby uczy, uczniowie niby czytają (kto ma na to czas jak lektur średnio było tyle, że co tydzień kolejna była) a w praktyce jadą na szczegółowych streszczeniach i tak się kręci kółko adoracji xD

Osobiście uważam od dawna, że z matury należy wywalić te idiotyczne wypracowania na podstawie lektur a zastąpić je innymi tematami lub
@filas312: Oświata to zbyt wielki beton, żeby coś się w niej zmieniło.

@Singularity00: Teraz to widzę, że coś się zmieniło, bo jak ja pisałam 3 lata temu to było wiadomo, że jeden temat będzie odnośnie lektury, a drugi to interpretacja wiersza. Ja zawsze wybierałam interpretację wiersza, bo dla mnie to była bułka z masłem. Ale tak jak patrzę na tegoroczną maturę z polskiego to byla naprawdę prosta, bo odnosiło się
@biuna: "

Znajomość lektur to jedno, moim zdaniem matura powinna sprawdzać jak się człowiek wysławia, czy potrafi budować zdania i logiczne wypowiedzi."

zgadzam się.

Ja natomiast wybierałem od zawsze pracę na podstawie tekstu bo analizować nienawidzę...

"bo odnosiło się tylko i wyłącznie do tego co było w tekście. A i chyba tylko totalny głąb przebimba całe LO tak, że kompletnie nie będzie wiedział o co chodzi w danej lekturze chociaż w
@biuna: Cooo? W liceum są zbyt niedojarzali na trylogię Sienkiewicza? Ja nie miałem żadnych problemów ze zrozumieniem tego już w gimnazjum, a w szkole byłem, żaden powód do dumy, strasznym lesserem, bo pilnowałem się, żeby mieć chociaż te 50% obecności na niektórych przedmiotach.

Nie wiem jaką miałaś nauczycielkę od polskiego, ja moja nie była zbyt dobra, ale mówiła, ze Mickiewicz niektóre rzeczy pisał po piciu kawy. Zaś wypicie parę mocnych kaw
@DiscoKhan:

Cooo? W liceum są zbyt niedojarzali na trylogię Sienkiewicza?


Sienkiewicz był przykładem, wstaw tutaj sobie inną lekturę np Pana Tadeusza.

90% nastolatków ma trociny w głowie, które z automatu odrzucają takie rzeczy.

W ogóle jeżeli oczekujesz jedynie wiedzy w 100% praktycznej to od tego jest zawodówka, a nie liceum, uwaga, uwaga, ogólnokształcące. Chociaż nie wiem do jakiego typu szkoły chodziłaś.


Byłam w technikum, więc miałam i to, i to.;)

Umiejętność
@biuna: No może ja byłem jakiś dziwny, ale jak chciałem się czegoś dowiedzieć to właśnie dowiadywałem się tych rzeczy z książek, bo dostępu do internetu nie miałem, a nauczyciel to też nie jest jakaś alfa i omega. Zwłaszcza, że posiadając na prawdę bogatą wiedzę.

No i skoro potrafisz szybko czytać to co za problem przeczytać lekturę? Jeżeli zaś to jest problematyczne to chyba oznacza, że jednak aż tak szybko czytać nie
@biuna: powiedzmy sobie szczerze, że wiedza z lektur i umiejętność pisania bzdurne wypracowań na ~250 słów nikomu w życiu się nie przyda :-)

Większość lektur z kanonu to bzdury pisane po zażyciu używek wszelakich...