Wpis z mikrobloga

Dobro jest proste.

Wszedłem do małej kawiarni z przyjaciółką, każde z nas zamówiło dla siebie. Gdy siadaliśmy przy stoliku, dwóch hipsterów podeszło do bufetu: - "Pięć kaw, dziękuję, trzy dla nas, a dwie smoleńskie". Płacą, biorą swoje trzy filiżanki i wychodzą. Pytam przyjaciółki: - "Co to są smoleńskie kawy"? Ona odpowiada: - "Poczekaj, zobaczysz".

Jeszcze kilka osób weszło do kawiarni. Dwie kobiety zamówiły kawę, zapłaciły i wyszły. Następne zamówienie to siedem kaw dla trzech lemingów: - "Trzy dla nas i cztery smoleńskie". Rozważając co takiego smoleńskie kawy, podziwiam piękny widok w słonecznej pogodzie. Nagle otwierają się drzwi. Mężczyzna wyglądający jak Polak, z krzyżem na piersi, podchodzi do kelnerki i pyta uprzejmie: - "Czy masz może smoleńską kawę"?

To proste - ludzie płacą z góry za kawę przeznaczoną dla tych, którzy pełnią wartę przy krzyżu przed pałacem prezydenckim. Tradycja smoleńskiej kawy powstała w Warszawie i rozprzestrzeniła się po całym świecie. W niektórych miejscach, oprócz smoleńskiej kawy, można zamówić kanapki, a nawet pełen posiłek.

Ta historia rozgrzewa więcej niż filiżanka kawę w zamglony kwietniowy dzień.

#heheszki #zawieszoneplusy #starealedobre