Wpis z mikrobloga

Przeglądając mirko dotknął mnie fenomen, którego nie potrafię pojąć - trollowanie. Gimboateiści, prawaki, lewaki, jakieś multikonta udające związki. Czego tu nie rozumiem? Celu.

No bo jaki jest cel tego, że ktoś znudzony, przeglądający wykop odpisze na moje prowokujące wpisy i może przez 5 sekund poczuje złość? Jak smutnym, zakompleksionym człowiekiem trzeba być, żeby spełnienie dawało mu krótkotrwałe zdenerwowanie osoby, której nie zna i nigdy nie pozna. Myślę o wszystkich znajomych, rodzinie, współpracownikach i za cholerę nie mogę sobie wyobrazić, że ktoś z nich takie pierdoły wypisuje. "Hehe, ale was #!$%@? strollowałem, gównoburza pierwsza klasa" - nie wydaje się wam, że taka osoba strolowała sama siebie, albo życie ją strolowało namiętnie?

Chciałbym, żeby wypowiedział się jakiś troll, bo może ja czegoś nie rozumiem.

PS. Nie chodzi mi o takie śmieszne "trollowanie", w granicach dobrego smaku, albo akcje jak #permdlacauki (bo zwyrodnienia trzeba tępić)

#troll #pytanie #rozkminy
  • 10
i to wszystko tłumaczy? taki przyjeb pośmieje się dwie minuty i po to siedzi 4 godziny (a samiecalfa to chyba pół roku) przygotowując "trolling", ja cały czas mówię o takich chorych akcjach. Przecież to jest choroba psychiczna, ciekawe czy ktoś to już bada.

@postac: