Kolejarze domagają się rekompensaty za zniesienie ulg przewozowych.
Zwiąchole (związkowcy kolejowi) domagają się 720złotych miesięcznie za to, że nie będą mogli sobie jeździć po kraju za friko.
w.....4 z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 85
Zwiąchole (związkowcy kolejowi) domagają się 720złotych miesięcznie za to, że nie będą mogli sobie jeździć po kraju za friko.
w.....4 z
Komentarze (85)
najlepsze
Co z tego, że mieli. Sam parę ładnych lat temu byłem posiadaczem "czarnej książeczki" upoważniającej do bezpłatnych przejazdów PKP, potem miałem zniżkę bodajże 80% jako rodzina pracownika, ale i tak uważam, że to był relikt przeszłości.
O ile popieram to, by kolejarze "dojeżdżający" (konduktorzy, maszyniści, itp) mieli przejazdy bezpłatne, gdy jadą na służbę, czy kończą pracę na stacji X, a muszą wrócić
"Ja pracuję na kolei jestem zwykłym pracownikiem zaplecza technicznego zarabiam miesięcznie 1800 zł netto z tego muszę utrzymać rodzinę do pracy mam 50km muszę jechać autobusem MPK oraz pociągiem od nowego roku będę musiał miesięcznie wydać ok 400 zł na bilety więc pytam z czego mam utrzymać rodzinę. Kolej to nie MPK gdzie pracuje się i mieszka w jednym mieście gdzie bilet miesięczny kosztuje
Moim zdaniem najlepszym wyjściem byłoby wydawanie kolejarzom biletów "zerówek", które regulowałyby gdzie kolejarze jeżdżą (i powinni być z tego rozliczani, bądź inny system kontroli jazd za darmo), bo
Inna sprawa, że dziś jesteśmy u bram wielkiego kryzysu. I powinniśmy szczególnie w
Wszystkie związki na powązki.
@rss: bo inaczej kolega-konduktor wystawi im mandat?
Po 1. Dla PKP nie jest kosztem, gdy kolejarz wraca do domu pociągiem.
Po 2. Dla PKP jest to teraz chęć zarobku na pracownikach
Po 3. Dla kolejarza w tym przypadku dojazd do pracy jest dużym kosztem, nie raz muszą pokonać duże odległości gdy np. pociąg skończy bieg po drugiej stronie województwa.
Czy w tym przypadku nie mówimy o orżnięciu pracowników? Opłacało by się
Niech im zamiast rekompensaty dadzą co miesiąc nawet i 1000zł ale pod warunkiem że mogą wykorzystać to tylko na przejazdy pociągami.
Zobaczymy ilu z nich tak naprawdę wydaje takie kwoty co miesiąc. Już widzę jak każda osoba pracująca na kolei wyjeżdża sobie miesięcznie biletów za 500zł. Jakoś nie wydaje mi się żeby hobbistycznie taki np. kierownik pociągu spędzał co drugi weekend na podróżowaniu
dobra dobra, wszystko zależy od spółki i regulaminu wewnętrznego. Raz, że w praktyce różnie to wygląda, bo wiadomo - policjant policjantowi mandatu nie wystawi ;) a dwa - ważny bilet to może mieć, ale co to za wydatek kupić bilet ze zniżką 99%?
Zresztą są spółki, które ulg już nie mają i tam wszyscy byli i obecni kolejarze muszą posiadać bilet na przejazd. Taki bilet, który może posiadać przeciętny Kowalski,
Dzięki pozostawieniu tylko najpopularniejszych linii, przestanie być przynajmniej studnią bez dna. Potężne pieniądze ładujemy w te koleje, a pociągi często wożą tylko powietrze.
No jeśli drastycznie ograniczy się liczbę połączeń, to jednak ilość
wywalić wszystkie linie przynoszące straty? Kolej nigdy nie była i nie będzie dochodowa, do niej zawsze będzie trzeba dokładać i będzie musiała być mocno finansowana, koniec kropka. Jasne, usuńmy mniej dochodowe linie, co Ciebie to obchodzi, że ludzie nie będą mieli czym dojeżdżać do szkół i pracy. Sprzedać zbędny tabor? W gruncie rzeczy problem na kolei polega na tym, że taboru brakuje. Najpierw trzeba by kupić, żeby można było myśleć