mniej więcej to napisałem we wpisie, który był niestety nieregulaminowy i wyleciał. aczkolwiek zobacz też: http://netto.blox.pl/2008/07/od-informacji-do-wspoludzialu.html#k5361298 jest (było) coś takiego jak etyka hackerska, ale jest (było) coś takiego jak etyka dziennikarska. są aspekty prawne, i tu winnym jest zapewne pekao, ale tak zwyczajnie, na zdrowy rozsądek, każdy, kto przyczynia się do pogorszenia sytuacji, też bierze na siebie część odpowiedzialności.
wykop-effect (jakoś od 11 rano) jakieś 6000 wejść, gazeta.pl-effect (chyba jest link w jakimś boxie wyswietlanym na stronach, od 12?) jakieś 1000-2000 wejść, dziennik-plagiat-effect (od 19): 600. ten ostatni zaskakująco duży. goatse straciło trochę ruchu :)
chciałem tylko dodać, że wersja, która jest obecnie, została zmieniona, pierwotna nie zawierała linka do mojego bloga i złożona była w 80-90% z cytatów (obłożonych banerami).
właściwie nie wiem dlaczego 500 czytelników dziennika nie zapoznało się dogłebnie z panem Goatse.cz. chyba po prostu już mi się nie chciało bawić w przekierowania po refererze.
jasne, że dobrze wiem, o co chodzi, w przeciwieństwie do autora tego artykułu.
po pierwsze, samoloty rządowe muszą latać. latają praktycznie co drugi dzień. piloci muszą wylatać określoną liczbę godzin. mają latać puste? i tak latają puste, taki typowy ćwiczebny lot to mniej więcej pół trasy do gdańska.
po drugie, część destynacji, które podane są w tym tekście, to miejsca do których samoloty rejsowe NIE latają.