via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
@SfrustrowanyFrustrat: no czasami tak bywa, że jakiś film nam nie podchodzi. Lubię horrory i tyle osób jarało się niesamowicie Midsommar. Boże, jakie to było słabiej, jak ja się umęczyłem. Nie chodzi nawet o to, czy to dobry horror. To był po prostu słaby film w mojej opinii. Także wszystko się zgada, subiektywnie każdy odbiera wszystko po swojemu i każdemu się coś innego spodoba. I tyle.
Mirki, dziś miałem okazję po raz drugi rozkoszować się kinowym seansem Once Upon a Time In Hollywood. Film wciąż robi niesamowite wrażenie, bawi, angażuje i wciąga jak diabli. Niespełna 3 godzinki minęły ot tak. A finalna scena walki dalej rozkłada mnie na plecki. Mogę ten film oglądać w kółko. Idźcie do kina póki jeszcze grają, bo od jutra repertuar zawalony żenkami i pornusami dla karyn. Z fartem i miłego wieczoru!

#kino #
Sepecha - Mirki, dziś miałem okazję po raz drugi rozkoszować się kinowym seansem Once...

źródło: comment_1581619950PtlKBdKxacpReY3XFfA3tg.jpg

Pobierz
@SfrustrowanyFrustrat Powtarzam - No przeca widać było, że młoda aktorka się jara swoim nazwiskiem na reklamie. Potem jeszcze to podkreślano scenami w samym kinie, gdzie się puszyła, gdy ludzie wybuchali śmiechem. A co do tej drugiej sceny, widziałeś inne filmy Quentina? On bawi się scenariuszem, w takich Bękartach wojny sama końcówka to też przełamanie wszelkich zwyczajów i popuszczenie wodzy fantazji. Tarantino opowiada historię na swój sposób i scena bójki jest tego ukoronowaniem.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 4
@Bastet_A: jak na Tarantino to uber kiepsko, mega się zawiodłem, 6/10 to max co mogę dać ze względu na grę aktorską Leo i Brada, fabuła cienka jak dupa węża, do tego przeciągane sceny powodowały, że film się dłużył strasznie, ogólnie film niezły/przeciętny, ale po Quentinie nikt się przeciętności nie spodziewa :/
"Brüno mawiał, że “zawsze znajdzie się jakiś malkontent”. Tym razem owa rola przypadła mi. Nie oczekiwałam na premierę Once Upon a Time in Hollywood tak bardzo jak inni. Niemniej - jednak wciąż czekałam, bo uwielbiam Quentina Tarantino. Kaliber i ilość gwiazd zatrudnionych do filmu nieco mnie przerażały, ale nazwisko reżysera zapowiadało świetnie spędzony czas. Plus oczywiście “polski wątek”, który premierze dodawał pikanterii. Światła na sali kinowej zgasły, a ja popatrzyłam w ekran,
szogu3 - "Brüno mawiał, że “zawsze znajdzie się jakiś malkontent”. Tym razem owa rola...

źródło: comment_gKfoVTKgGEx4sGlriJhKOZ8kV2rWhpWw.jpg

Pobierz