Nie rozumiem fenomenu Lidla. Brud, tłok, mały wybór, owoce beznadziejnej jakości (albo niedojrzałe, albo sfermentowane), lagujące kasy samoobsługowe, a na końcu bramka na polaka zwyczajnego, którą trzeba otwierać kodem kreskowym z paragonu.
Mam do niego najbliżej (300 m), więc trudno będzie mi go całkowicie zbojkotować, ale wczoraj ogarnąłem, że Kaufland przy Długiej jest do 23, więc poszedłem po 21:30. W sklepie więcej pracowników niż klientów, porządek, wybór ogromny, ceny konkurencyjne.
Na miejscu
Mam do niego najbliżej (300 m), więc trudno będzie mi go całkowicie zbojkotować, ale wczoraj ogarnąłem, że Kaufland przy Długiej jest do 23, więc poszedłem po 21:30. W sklepie więcej pracowników niż klientów, porządek, wybór ogromny, ceny konkurencyjne.
Na miejscu
@krucjata_syjonistycznego_jihadu:
Och, nie jaśnie pan zbyt leniwy, żeby zrobić 10 kroków i zbyt delikatny, żeby popadał na niego deszczyk. Musisz się w Biedrze czuć jak u siebie. Tam pracownicy też są zbyt leniwi, żeby wyłożyć towar i posprzątać #!$%@? z alejek.