Mireczki, byłem wczoraj z moim #rozowypasek na nowych Star Łorsach. I powiem wam, że to naprawdę udany film. Mało tego... oglądając najnowszą część, jarałem się jak Londyn w 1666r.
Moim zdaniem, najlepszą recenzją filmu są słowa Hana Solo: "Chewie, we're home".
Fani oryginalnej "trylogii" poczują się jak w domu. Scenarzyści nie przegięli z unowocześnieniami i udziwnieniami. Można psioczyć, że to nie to samo. Oczywiście, że nie. I dobrze.
Osoby, które dopiero teraz
@kartofel_mocy:

1.


2.


3.


4.


tak to widzę. mimo to uważam, że film można było bardzo łatwo spieprzyć na każdej płaszczyźnie i Disney naprawdę zgrabnie wybrnął z tematu. tylko (!) 4 minusy to lepiej niż nowy Bond w którym pokładałem niemałe nadzieje i zawiodłem się tak srodze, że dupa boli mnie po dziś dzień.
  • Odpowiedz
ten film od początku nie wie o czym opowiada, jest chaos fabularny.

"O tu mamy dziewczynę, ale patrzcie się, bo tu żołnierz myśli, wróćmy do dziewczyny, bo ten żołnierz to on ucieka, ale to nic bo tu mamy starych bohaterów, o nawet gwiazda śmierci jest, dobra ale może trochę o mieczu, mocy, rebelii, bo ta gwiazda to wiecie, ale to nic bo gwiazdy już nie ma, to pokażmy że jest jeszcze Luke
  • Odpowiedz