Aktywne Wpisy
Highland3r +6
Gdzie najlepiej reklamować swój domek na wynajem? Mam w pełni wyposażony domek ale póki co sporo wolnych terminów. Może jakiś Mirek się skusi?
#domekeliaszowka #gory #jacuzzi
#domekeliaszowka #gory #jacuzzi
tojapaweu +798
Wychodzę ze sklepu tuż przed zamknięciem (po 21, już ciemno). Kieruję się na parking. Otwieram auto i widzę, że w moją stronę kieruje się kobieta. Odchodziła właśnie od innego samochodu, którego właściciele wyraźnie jej czegoś odmówili. Już myślałem, że będzie żebranina i patolodzy, ale dziewczyna była ubrana całkiem normalnie. I teraz się zaczęło:
- Proszę pana, mam prośbę... - mówiąc to w całkiem żałosnym tonie.
- Tak...?
- Jestem w trzecim miesiącu ciąży [nie było nic widać, ale może to jeszcze nie ten czas].
- No...?
- I chciałam poprosić, żeby mnie pan podwiózł do domu. Bardzo źle się czuję. [wyglądała normalnie, jednak ton, w jakim to wypowiadała, rzeczywiście sprawiał wrażenie, jakby mówiła prawdę]
Nie podwożę obcych ludzi, szczególnie w nocy. Dlatego też dopytywałem, o co chodzi:
- Nie może pani jechać taksówką?
- Nie mam przy sobie pieniędzy [a co z opcją "zostawię swoje dokumenty w taksówce i dam panu pieniądze, jak przyniosę je z domu"?]
- A gdzie pani mieszka? - już zacząłem się łamać.
- #katowice. [to jakieś 40 km w dwie strony od miejsca wydarzenia]
- Dobrze, niech pani wsiada - zgodziłem się.
I tutaj stało się coś nieoczekiwanego. W historii pojawiła się nagle trzecia osoba, o której wcześniej nie było mowy.
- Super! To niech pan chwilę poczeka. Pójdę jeszcze po swojego chłopaka - zaczęła się już odwracać.
W tym momencie zaświeciła mi się lampka w głowie... Jaki chłopak, do cholery?! I co? Ona usiądzie z przodu, on z tyłu i mnie wywiozą w #!$%@?.
Odmówiłem. Czy słusznie? Nie wiem. Było zbyt dużo pytań i sposobów dojechania na miejsce. I jeszcze ten chłopak, o którym wcześniej nie było mowy.
Co sądzicie, Mirki? Może ktoś miał podobną sytuację?
Kobieta jechała autem po międzymiastowej szosie, z wypiździewa do wypiździewa. Lato, ale już bardzo późno, około 22, mocny zmierzch. Ruch właściwie zerowy.
I w pewnym momencie kobieta zauważyła, na drodze przed sobą, rozrzucone konary. Cztery, pięć. Nie super duże, ale też nie takie, żeby po nich przejechać szesnastoletnią osobówką. (Wiecie, Golf dwójeczka,
http://pl.m.wikipedia.org/wiki/Zab%C3%B3jca_na_tylnym_siedzeniu
A tak na serio A' propos sytuacji.
Podjechałem prawilnie pod biedronkę moim leciwym autem. No i patrzę a tu się pręży Janusz Ochroniarz przed drzwiami do biedry. No i mnie zagaduje.
Janusz: Przepraszam Pana, czy nie jedzie Pan w kierunku kościoła? Bo tutaj Pan nie ma jak dotrzeć do domu, a za