Wpis z mikrobloga

Mirki, mam taką sprawę, mam nadzieje że mi pomożecie.

Mieszkam w kamienicy, obok mnie (jedną kamienice obok, kamienice na przeciwko i dwie kamienice dalej) znajdują się trzy sklepy monopolowe. Dwa całodobowe, jedna Żabka. Sklep z naprzeciwka niedawno się 'zamknął' i przenosi się dosłownie klatkę obok mojej, więc generalnie dalej zostają trzy, bardzo zbite. Niedaleko jest miasteczko studenckie, gdzie sklep jest otwarty do 22. Po tej godzinie, przez prawie cały rok, nie licząc wakacji całe tabuny studentów masowo ruszają do sklepów właśnie koło mnie, gdzie nie tyle kupują alkohol, ale po prostu go piją na ulicy, śmiecą, drą się (nie głośne śmiechy, po prostu wyją i krzyczą), sikają i generalnie robią totalny syf. Teraz gdy sklep się przenosi, usłyszałem plotkę, iż muszą uzyskać zgodę wspólnoty by dostać koncesję na alkohol.

Podejrzewam, że nikt nas nie będzie pytał o takie rzeczy, postanowiłem jednak uprzedzić fakty. Czy jest sens zebrać petycję wśród lokatorów, np kamienicy gdzie będzie sklep + dwóch sąsiednich z "niezgadzaniem" się na sklep (ew by był otwarty do 22)? Czy ma to jakąś moc prawną? W okolicy są dość fajne mieszkania i myślę, że nie będzie problemu z zebraniem podpisu dużej większości.

I żeby nie było, że jestem hehe antykapitalistą - myślę że 3 sklepy na 50m^2 to wystarczająca ilość.

  • 2
@ldm666: Dzwoń regularnie po policję. Przepis o zakazie spożywania alkoholu w w miejscu publicznym ma jedynie taki sens, że podpada pod niego większość nocnych, osiedlowych imprezowiczów.