Wpis z mikrobloga

Mireczki, co tu się #!$%@?ło to ja nawet nie... Pojechałem z kuzynem na cmentarz, ja swoim małym, miejskim samochodem, on swoją klasą D, no i jak wracaliśmy przez jakieś pole uprawne to nagle kuzynowi samochód padł, no to co, wziąłem go na hol i jedziemy dalej. Oczywiście, jak wiadomo nieszczęścia chodzą parami i jak tylko kawałek przejechaliśmy to i mój samochód odmówił posłuszeństwa. Ja już miałem dzwonić po pomoc drogową, ale nagle koło nas przejeżdża jakiś typ, kuzyn go zatrzymał i poprosił go, by nas holował, ja nie byłem do końca przekonany do tego pomysłu, bo koleś jakoś dziwnie się zachowywał, jakby naćpany, do tego holować 2 samochody? :/ Ale kuzyn mówi, że to tylko 70km, no to się zgodziłem i jedziemy. Na początku wszystko OK, ale nagle koleś zwalnia na prostej drodze do 20km/h, co on #!$%@?, widoki podziwia? I jedzie tak trzy minuty i nagle jeszcze zaczyna migać światłami, WTF? W końcu zaczyna przyspieszać, uznałem, że może musiał coś na telefonie sprawdzić. Ale zaraz znowu coś nie tak, bo koleś przyspiesza coraz bardziej, jakieś chore zakręty, ograniczenie do 30km/h, a ten debil #!$%@? 60... 80km/h! Trąbię, macham do niego, a on nic, dalej przyspiesza, już 120km/h jakąś wiejską drogą. Ja się zacząłem modlić i w pewnym momencie koleś zwolnił, tylko teraz nagle zmienił trasę i jechał w całkowicie innym kierunku, wystraszyłem się, że nas teraz wywiezie jeszcze do lasu i tam poćwiartuje... Po chwili znowu przyspiesza do 100km/h, oczywiście na nasze trąbienie dalej nie reaguje, zacząłem rzucać w niego jakimiś śmieciami przez okno, ale to chyba nie był dobry pomysł, bo typ nagle wjechał na drogę krajową i zaczął wyprzedzać TIRa poboczem! Całe szczęście, w tym momencie uratowała nas @MatkaBoza i linka holownicza się zerwała, cudem nas ratując przed śmiercią. Chyba już nigdy w życiu nie pozwolę żadnej obcej osobie holować mojego samochodu.

#coolstory #truestory #pdk #heheszki
  • 5