Aktywne Wpisy
FuckYouTony +340
Kapitalista777 +92
Z tą zmianą definicji gwałtu pędzimy w zawrotnym tempie w stronę Hiszpanii. Już wkrótce to ty będziesz musiał udowadniać, że miałeś zgodę, a nie kobieta, że została zgwałcona. W zeszłym tygodniu skierowanie prac do komisji poparły WSZYSTKIE partie w Sejmie.
A teraz was zastrzelę. Wiecie, że w Hiszpanii zakazany jest tzw. catcalling, czyli zaczepianie kobiet na ulicy czy np. gwizdanie na nie. I uwaga - dotąd było to wykroczenie, obecnie jest to
A teraz was zastrzelę. Wiecie, że w Hiszpanii zakazany jest tzw. catcalling, czyli zaczepianie kobiet na ulicy czy np. gwizdanie na nie. I uwaga - dotąd było to wykroczenie, obecnie jest to
To oznacza że Polacy częściej schodzą po schodach niż po nich wchodzą? Ciekawe czy osoba która wymyśliła to słowo miała problem z wyborem między wchodami a schodami.
Mimo to i tak jest niesprawiedliwe, bo jak pierwszy człowiek stworzył schody to najpierw na nie wszedł a nie z nich zszedł, więc palma pierwszeństwa powinna należeć do wchodów. A może jednak powolutku po nich schodził robią to kolejny schodek w dół aby chociaż trochę zrzucić z siebie ten balast którym na pewno jest wspinaczka po stromych ścianach do swojego domostwa.
Zejść po wchodach czy wejść na schody? Takie pytania dręczą mnie na co dzień. Pomyślcie kiedyś o tym jak zobaczycie wynalazek który dał i zabrał wiele ludzkich żyć.
#rozmyslenia #oswiadczenie #pytanie
@Cerb3rusPL: dajcie spokoj bo sie wasze mozgi zapetla i przepadniecie w czelusciach nierozwiazanych zagadek.
Schody a nie wchody są dlatego, że po łacinie mamy scalae, w Hindi na schody mówią "Sīṛhī" a w Londynie "stair" lub "درج" (daraj). Jako, że Indusi, Rzymianie, Anglicy i Polacy pochodzą od jednej małpy i nasze języki pochodzą z jednej rodziny to nie mieliśmy powodu, aby wymyślić wchody zamiast schodów.
Jak zajdzie potrzeba natychmiastowej ewakuacji wieżowca, i ktoś krzyknie "#!$%@?ć!" (nie "uciekać", bo zaczną się pytania "dlaczego? co się dzieje?"), to jak padnie pytanie którędy, to odkrzykniesz "po schodach" - i od razu wie, że na dół. Po wchodach to by uciekł na dach, i by musiał czekać aż budynek się zawali żeby zjechać na dół.
Mądrzejszej teorii nie wymyśliłem.
Moim zdaniem częściej się wchodzi niż schodzi. Więcej ludzi skacze z okien niż zostaje na zawsze w piwnicach.
Sporadycznie zdarzają się też przypadki poruszania się po schodach w dół, które jednak nie kwalifikuje się jako schodzenie, natomiast pod górę po schodach jeszcze nikt nie spadł.
Chyba że wbieganie po schodach wykluczymy z przypadków wchodzenia, co jest moim zdaniem nieuzasadnione. Poruszanie w drugą stronę jest trudne i niebezpieczne, więc robi się